Najdroższą kampanię wyborczą planują PO i PiS (ok. 30 mln zł), ludowcy wydadzą dwa razy mniej niż poprzednio (5,5 mln zł), najskromniej zaś będzie promował się Sojusz Lewicy Demokratycznej (3,5 mln zł) – czytamy w portalu rp.pl.
Choć PSL zarejestrowało prawie o 3 tys. kandydatów więcej niż w 2006 r., partia nie jest w stanie nawet w połowie sfinansować kampanii – 2 mln zł będą stanowić zbiórki od kandydatów, a kolejny milion zostanie pozyskany za pośrednictwem kredytu.
Podobną kwotę planuje pożyczyć też SLD. „Nie dysponujemy takimi pieniędzmi jak PO czy PiS. Dlatego też staramy się prowadzić niskobudżetową kampanię, w której liczą się głównie pomysły, a nie pieniądze” – zapowiada na łamach portalu rzecznik partii Tomasz Kalita i dodaje, że większe znaczenie dla Sojuszu mają wybory parlamentarne.
Według informacji portalu komitety wyborcze najwięcej pieniędzy wydają – tradycyjnie – na ulotki, plakaty i billboardy. (iw)