„Choć w hierarchii partyjnej najczęściej są marginalizowane, to wykorzystuje się je do ocieplania wizerunku, a tym samym rzuca na pierwszy plan” – pisze o roli kobiet w polskiej polityce Joanna Miziołek na łamach Dziennika. Jak czytamy w artykule, zarówno PiS, jak i PO wykorzystują swoje posłanki do ocieplania wizerunku partii.
Autorka zauważa, że od 2007 roku w polityce panuje trend na promowanie kobiet. Jego przejawem jest objęcie pięciu stanowisk ministerialnych przez kobiety w rządzie Donalda Tuska. Także głośne spoty Prawa i Sprawiedliwości są próbą ocieplenia wizerunku partii przez płeć piękną.
Politolog Marek Migalski zauważa, że „widać instrumentalne traktowanie kobiet, które tak naprawdę tylko wspierają prezesa”. Eryk Mistewicz dodaje, że kobiety obejmują najczęściej „miękkie” resorty w rządzie, ponieważ są zabezpieczeniem przed wizerunkową wpadką „nic lepiej nie chroni polityki niż kobieta”- uważa. Profesor Lena Kolarska-Bobińska przyznaje natomiast, że trend ten może mieć w przyszłości pozytywne efekty. „Kobiety są dobre na kryzys. Nawet jeśli są do pewnego stopnia traktowane instrumentalnie, to sam fakt, że są pokazywane i się o nich mówi, ma wpływ na świadomość społeczną”. (mk)