piątek, 15 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościKorporacje bawią się w lip duby

Korporacje bawią się w lip duby

Najpierw ich marketingowy potencjał odkryły uczelnie. Później sięgnęły po nie korporacje. Jak czytamy jednak w Bloomberg Businessweek Polska, promowanie firmy lip dubem to ryzykowny pomysł. Dobry lip dub powinien być spontaniczny i naturalny, a to przeciwieństwo korporacyjnego stylu.

Lip dub to amatorski lub półamatorski teledysk. Grupa ludzi wykonuje własną choreografię do muzyki znanego przeboju, śpiewając jak z playbacku. Ich zachowanie powinno być spontaniczne, film powinien być dynamiczny (najlepiej kręcony jednym ujęciem). Nie ma więc miejsca na hasła promujące firmę. 

Film nakręcony przez pracowników Orange, podrygujących i wyśpiewujących pochwały na cześć „akademii Q jakości” szybko trafił na listy najgorszych polskich lib dubów. Efekt był taki, że korporacja zażądała od firmy producenckiej udostępniającej film, aby go usunęła. Jak tłumaczy rzecznik Orange Wojciech Jabczyński, filmik nie był działaniem marketingowym tylko elementem wewnętrznych warsztatów dla pracowników i został umieszczony w sieci bez zgody firmy. Mimo spełnienia żądania Orange, filmik nadal rozprzestrzeniał się, zyskując wiele kąśliwych komentarzy.

W Polsce potencjał marketingowy lip dubów jako pierwsze dostrzegły uniwersytety. Obecnie każda większa uczelnia ma swój filmik, nakręcony przez studentów. Później przyszedł czas na firmy. Jedną z pierwszych był Citi Handlowy. „Zamiast opowiadać o tym, jak wygląda nasz polityka personalna, czy jakie są możliwości awansu, wolimy zrobić film, który pokaże to w lżejszej formie” – tłumaczy Agata Charyba-Chadrys, kierownik ds. kontaktów z mediami w Citi Handlowym.

Według Norberta Kilena z agencji Think Kong kręcenie lip dubów przez korporacje to ryzykowna sprawa. Nigdy nie można bowiem być pewnym reakcji internautów. Zdarza się, że niezasłużenie wyśmiewają oni korporacyjne produkcje. Jak przyznaje, na YouTube jest pełno „firmowych perełek”. Z drugiej strony są firmy doradcze, znane z „wyciskania” stażystów, które w swoich filmach pokazują, jak fajnie u nich pracować. Roman Rostek, szef firmy specjalizującej się w komunikacji wewnętrznej zaznacza, że lip duby to pomysł dla odważnych. „Warto pamiętać, że w bardzo krytycznie nastawionym świecie internetu karierę robią rzeczy ciekawe albo śmieszne. A zwykle najbardziej śmieszą nas czyjeś wpadki” – tłumaczy Rostek. (ks)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj