64 proc. Polaków źle ocenia kościelne działania w sprawie nadużyć seksualnych wśród duchownych – wynika z badania Homo Homini przedstawionego w Rzeczpospolitej. „Ten sondaż pokazuje, jak wiele pracy przed nami, by niekorzystny wizerunek Kościoła zmienić” – tłumaczy dziennikowi ks. Adam Żak, koordynator episkopatu ds. ochrony dzieci i młodzieży. Przez skandaliczną wypowiedź abp. Michalika tej pracy wydaje się jeszcze więcej – czytamy z kolei w gazeta.pl.
Tomasz Krzyżak zaznacza w swoim tekście, że ujawnione ostatnio przez media „przypadki pedofilii w sutannach” nadszarpnęły wizerunek Kościoła. I powołuje się na najnowsze badanie Homo Homini. Co w nim znajdziemy? 64 proc. badanych źle ocenia działania kościoła w zakresie walki z pedofilią. Dla 34 proc. badanych są one zdecydowanie złe. Tylko 24 proc. respondentów twierdzi, że Kościół dobrze radzi sobie z tym problemem. Ale jedynie 4 proc. określa jego działania jako „zdecydowanie dobre”. Co ciekawe, ks. Józef Kloch, rzecznik episkopatu, przyznaje na łamach gazety: „Myślałem, że wyniki będą gorsze po ostatnim tygodniu zmasowanych przekazów medialnych”. Zaznacza, że społeczeństwu i duchownym potrzeba większej wrażliwości i wiedzy. A o to – za sprawą abp. Michalika – niestety trudno.
Zagraniczne media (m.in. Liberation, Huffington Post i Herald Sun, po ostatniej wypowiedzi abp. Michalika, piszą wręcz o skandalu. „Polski biskup uważa rozwody za przyczynę pedofilii” – tak brzmią nagłówki większości artykułów – donosi wyborcza.pl. I przypomina słowa, które wywołały oburzenie nawet w środowiskach sprzyjających Kościołowi: „Niewłaściwa postawa często wyzwala się, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, zagubi się i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga”. W depeszach Reutera podkreślono ponadto, że polski hierarcha swoją wypowiedź nazwał „przejęzyczeniem”. Agencja powołuje się także na komentarze z polskich mediów społecznościowych: „To jest obrzydliwe, to chora logika”, „Podczas czytania takich rzeczy można się tylko cieszyć, że ta instytucja popełniła rytualne samobójstwo”.
Co prawda – jak czytamy w serwisie – po fali krytycznych komentarzy, abp Michalik przeprosił, a swoją wypowiedź nazwał „ewidentną pomyłką”, mimo to skandal nie cichnie. Zdaniem Tomasza Terlikowskiego wypowiedź duchownego wyrządziła „więcej szkody Kościołowi niż cała nagonka medialna”. (es)