Platforma Obywatelska dba o swój wizerunek również w dosłownym znaczeniu – informuje Newsweek. Przez ostatnie trzy lata partia na same ubrania wydała prawie ćwierć miliona złotych.
„Pokrywanie przez partie polityczne kosztów reprezentacji jest normalną praktyką przyjętą również w innych krajach, służącą budowaniu właściwego wizerunku partii i jej przedstawicieli” – tłumaczy skarbnik Platformy Łukasz Pawełek. I tłumaczy, że „wydatki na obsługę wizerunkową” oraz koszty reprezentacji były pokrywane w całości z własnych środków partii. Autorzy teksu ustalili jednak, że Platforma przelewała pieniądze ze swojego głównego konta, na którym trafiały zarówno środki własne jak i państwowe dotacje. Jak wyjaśnia Tomasz Gąsior z Państwowej Komisji Wyborczej, z punktu widzenia PKW nie da się ich oddzielić.
PO płaciła również za doradztwo stylistów. Ok. 17 tys. zł otrzymał Przemysław Piprek, poceony przez byłego asystenta Donalda Tuska. Dla partii pracowała także Joanna Lipszyc, której zapłacono ok. 70 tys. zł. W 2010 roku część wizerunkowych środków PO przeznaczono także na „formatowanie” Bronisława Komorowskiego. (ks)