Firmy z branży finansowej masowo odświeżają swoje oblicze, wydając na ten cel grube miliony. PZU, PKO BP i Pekao mają to już za sobą, wkrótce w ich ślady pójdzie Warta i być może BRE Bank.
Nowy logotyp kosztował PZU 25 mln zł, Pekao na rebranding wydało 50 mln zł w dwa lata, z czego 10 mln bank przeznaczył na kampanię reklamową. Większość tych pieniędzy idzie na wyposażenie placówek, ulotki, druczki i zmiany w systemach informacyjnych – informuje Rzeczpospolita. PKO BP również zaprezentował odświeżone logo i zewnętrzne oznakowanie placówek, ale nie ujawnia kosztów z tym związanych. Warta, którą niedawno kupiła Grupa Talanx z Meiji Yasudą, też marzy o powiewie świeżości. Za minimum 15-20 mln zł – jak szacuje firma doradcza Deloitte. Na marketing bezpośredni firma wyda 10 mln, a na zmianę wyglądu placówek – od 2,5 do 3,5 mln zł. Podobną decyzję chce podjąć także BRE Bank. „Jestem zwolennikiem marki mBanku jako wspólnego brandu” – deklaruje Cezary Stypułkowski, prezes BRE Banku. Według gazety, taki rebranding oznaczałby koszty rzędu kilkudziesięciu milionów.
Eksperci są zgodni, że wydatki zależą od tego, jak głębokie są to działania. „Górnej granicy nie ma” – podkreśla Michał Dębno, dyrektor w sektorze instytucji finansowych Deloitte. Ważne natomiast, by każdy taki krok był poprzedzony badaniami marketingowymi, które jasno wskazują, że taka potrzeba rzeczywiście jest. Paweł Trochimiuk, prezes agencji Partner of Promotion, wyraża nadzieję, że „w polskich firmach decyzja o zmianie znaku firmowego nie jest podejmowana ad hoc, bo logo nie podoba się nowemu prezesowi”. Jego zdaniem w tym przypadku firmy powinny kierować się np. spadającym tempem wzrostu, a nie rynkową koniunkturą. Poza tym zaleca ostrożność, by nie powielić błędu słowackich banków, które zaraz po prywatyzacji przejęły logo swoich właścicieli, a przez to straciły wielu klientów. (es)