W Rzeczpospolitej znajdujemy tekst o niespójnej polityce informacyjnej Kościoła i braku strategii duchowieństwa na wychodzenie z kryzysu. Gdy ujawniono nazwiska księży, którzy mają agenturalną przeszłość, okazało się, że władze Kościoła nie wiedzą, w jaki sposób o takich problemach informować opinię publiczną. Specjaliści ds. PR-u uważają, że to, w jaki sposób przedstawiono sprawy lustracji w Kościele, było zrobione nieprofesjonalne.
Ich zdaniem ksiądz Isakowicz–Zaleski powinien poinformować o zakazie badań nad przeszłością księży wcześniej, bo opóźniona komunikacja w tym przypadku doprowadziła do kryzysu. Nawet prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski przyznaje: „W sytuacjach kryzysowych w Kościele dominuje przeświadczenie, że problem się jakoś rozwiąże”.
Media katolickie o sytuacjach takich informują zdawkowo. Przeciszewski zauważa, że nie są one przyzwyczajone do reagowania na trudne sytuacje, bo wciąż bardziej liczą się z nadawcą niż z odbiorcą. Politykę informacyjną Kościoła kształtują też rzecznicy, ale funkcjonują oni tylko w połowie z 42 diecezji, a tam, gdzie działają, nie ma wypracowanego modelu rzecznika. Jak mówi ks. Witold Bock, rzecznik diecezji gdańskiej: „Nie wiadomo, czy ma być on szefem biura marketingu dóbr wartości duchowych czy reprezentować samą instytucję”. Profesjonalne biura prasowe ma kilka diecezji oraz sanktuaria prowadzone przez zakony.
W seminariach nie ma jeszcze zajęć z PR-u, ale niektórzy księża przygotowywani są do kontaktów z mediami. Szkolenia z PR-u z myślą o księżach organizują jezuici w Europejskim Centrum Komunikacji i Kultury w Falenicy. Na razie szkolą jednak duchownych ze Wschodu. Zdaniem Przeciszewskiego polityka informacyjna Kościoła nie zmieni się szybko, jeśli nie dopuści się do niej świeckich.