Fundacja Mariusza Michalczewskiego oraz firma z branży spożywczej Foodcare od kilku lat spierają się o markę Tiger. Odpowiedź na pytanie, kto ma do niej prawo nie jest łatwa – informuje Rzeczpospolita.
Jak podaje źródło, „ostatnio Urząd Patentowy unieważnił znak TIGER ENERGY DRINK należący do spółki FoodCare, ale podtrzymał w mocy znaki BLACK TIGER oraz WILD TIGER, których właścicielem jest spółka”. Sytuacja wydaje się skomplikowana, ponieważ nie do końca wiadomo czy wyraz „tiger” kojarzy się ze znanym bokserem czy ze zwierzęciem i jego siłą, i w końcu z napojem – czytamy. Sąd zdecyduje czy firma używa swoich znaków towarowych czy jednak pseudonimu sportowca.
Jedno jest pewne, konflikt dotyczy znaku towarowego, nie marki – podkreśla Ewa Nowińska, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Według specjalistki, w języku prawniczym zamienne stosowanie obu określeń jest błędem. W prawie bowiem istnieje tylko pojęcie znaku towarowego. On zaś jest tym, co wyróżnia dany produkt od innych. Jak czytamy dalej, prawa do znaku towarowego można formalnie zastrzec, ale „nie ma obowiązku uzyskania formalnej ochrony używanego w obrocie oznaczenia”.
Urząd Patentowy rejestruje dany znak, jeśli uzna, że „zgłoszone do ochrony oznaczenie nadaje się odróżnienia produktów jednego przedsiębiorcy od drugiego” – dodaje Nowińska. Jak wspomina ekspertka, nazwisko może stanowić cześć znaku towarowego. Nie oznacza to jednak, że wizerunek danej osoby, wykorzystany do reklamy jakiegoś produktu jest znakiem towarowym. Wszystko zależy od umowy – zapewnia Nowińska. Zapisane w niej prawa i obowiązki obu stron określają zależności między partnerami, które mogą być różne, ale „generalnie producent może zrezygnować ze współpracy z ambasadorem marki i jeśli to on jest właścicielem danego znaku towarowego, to ambasador nie może go przejąć”. Jeżeli sprawa nie jest oczywista, spór pomaga rozwiązać sąd.
W dalszej części czytamy, że zasadniczo nie można prawnie chronić samej marki. Wyjątkiem jest np. sytuacja wykorzystania wizerunku danego produktu, i wtedy można powołać się na ustawę o zwalczaniu złej konkurencji. Warunkiem uzyskania takiej ochrony jest wykazanie, że „dany znak/produkt jest renomowany”. Nowińska dodaje ponadto, że „renoma nie jest dana raz na zawsze”, coś co kiedyś było znane i cenione, dziś już takie być nie musi.
Urząd Patentowy swoją decyzję o podtrzymaniu znaków BLACK TIGER i WILD TIGER tłumaczy bezpodstawnymi zarzutami działania w złej wierze i naruszenia praw osobistych. Postanowienie nie musi zamykać sprawy. Można bowiem skierować ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który również nie musi być ostatnim ogniwem procesu. Możliwe jest także złożenie skargi kasacyjnej do Naczelnego Sądu Administracyjnego albo wybranie zupełnie innej drogi: „uprawniony do danego znaku towarowego może w postępowaniu cywilnym domagać się zaprzestania naruszania przysługujących mu praw, a niekiedy i odszkodowania za bezprawne wykorzystanie znaku” – czytamy. Do zadań sądu należy zbadanie, czy prawa zostały naruszone, czy używającemu one przysługiwały oraz czy używanie znaku towarowego było legalne – podkreśla Nowińska. (ak)