„Co jest lepsze dla Platformy od wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego? Dwa wystąpienia Kaczyńskiego” – uważa Wojciech Szacki. Na łamach Polityki opisuje, jak – jego zdaniem – prezes PiS-u wspiera kampanię PO.
Zdaniem autora, istotną rolę odgrywa tu odmienny sposób komunikacji w przypadku dwóch sztabów: „Co przytomniejsi politycy PiS robią bowiem co mogą, by słowa swojego lidera zbagatelizować, wyciszyć, osadzić w kontekście, krótko mówiąc – zabić temat”. Jak dodaje, spin doktorzy Platformy starają się nagłośnić wypowiedzi Kaczyńskiego, tak by jego słowa trafiły do największych dzienników informacyjnych.
Jak się okazuje, okazji nie brakuje. Niedawno prezes PiS-u oznajmił, że nie życzy sobie w Polsce stacjonowania żołnierzy niemieckich w ramach NATO. „Kaczyński znów użył karty niemieckiej, którą zagrał i przegrał. W 2011 r. publicznie roztrząsał »nieprzypadkowy« wybór Angeli Merkel na kanclerz Niemiec” – przypomina Szacki.
Autor przywołuje kilka hipotez, które tłumaczą skłonność Kaczyńskiego do pomagania konkurencji. Jedna z nich, psychologiczna, mówi, że prezes jako polityk z innej epoki wciąż odwołuje się do strategii komunikacyjnej, używanej podczas wieców wyborczych. Dziś nie potrafi przystosować się obecnej sytuacji.
„Prezes jest tak znienawidzony przez mainstream, że nie ma żadnego znaczenia, co powie, bo i tak dostanie po uszach” – dodaje autor tekstu.
Już niedługo czwarta rocznica katastrofy smoleńskiej. Zdaniem Szackiego „nikt nie będzie słuchał Kaczyńskiego uważniej, niż kilkunastu sztabowców PO marzących o materiale na kolejną reklamówkę”. (mw)