„Jest w naszej fascynacji doradcami polityków – zwanych PR-owcami lub spin doktorami – coś perwersyjnego. Bo oto narzekamy ciągle, że polityka to teatr kukiełek i manipulacja, ale ciągnie nas, dziennikarzy i czytelników, do podglądania kulis tego teatru niezwykle” – pisze Michał Karnowski ma łamach dziennika Polska. Publicysta podkreśla, że w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich niezwykle ważne jest zwrócenie uwagi na to, kto będzie prowadził kampanię poszczególnych kandydatów.
Jak stwierdza Karnowski, większość polityków skorzysta z porad „starych wyjadaczy”, którzy kierowali kampaniami w 2005 roku. Będą to raczej działacze partyjni, specjalizujący się w marketingu politycznym, a nie niezależni fachowcy. Wyjątkiem jest tu , jak zauważa autor, Donald Tusk, którego wyścigiem do fotela prezydenta pokieruje Igor Ostachowicz. Natomiast w PiS kierownictwo kampanii ma być również jednocześnie wewnętrzną walką polityczną między duetami Kurski-Ziobro, a Bielanem i Kamińskim.(mk)