Powszechnie wiadomo, że Iwona Sulik miała bardzo duży wpływ na to, co robiła i mówiła Ewa Kopacz. Była architektem wizerunku pani premier. Oczywiście każdy rzecznik prasowy ma mniejszy lub większy wpływ. Byli tacy, przykładowo Paweł Graś, którzy raczej podszeptywali i doradzali – ale byli i tacy, jak na przykład Konrad Ciesiołkiewicz, którzy kreowali lwią część zachowań szefa rządu. Wydaje się, że Iwona Sulik jest w kręgu tych doradców, którzy mocno oddziaływali na wizerunek premier. Jej wpływ był też widoczny w zakresie relacji wewnętrznych i mediowych. Dość szeroko mówi się o tym, że Sulik odgradzała premier od dziennikarzy i innych ośrodków.
Premier Kopacz potrzebuje teraz osoby, która połączy zadania rzecznika i doradcy wizerunkowego. To powinien być manager, który sprawnie zarządza przepływem informacji (musi on udrażniać kanały komunikacji i je usprawniać). Jednocześnie też powinien być kompetentnym doradcą wizerunkowym. Czyli dwa w jednym. Sama tuba informacyjna albo sama tylko zwrotnica komunikacyjna to za mało. Powinno się poszukać osoby z doświadczeniem i ugruntowaną pozycją, by potrafiła pogodzić oba te zadania. Teraz wszystko zależy od następcy – nowa osoba to nowe otwarcie – poprzednia rzecznik zawiesiła poprzeczkę na takim poziomie, że progres nie będzie specjalnym wyzwaniem. Ale też zawsze może być gorzej.
Barbara Labudda, prezes zarządu Synertime