„Kiedyś media przyjmowały każdy komunikat prasowy, dziennikarze chętnie przychodzili na konferencje i inne spotkania, cytowali naszych prezesów i ekspertów. A teraz? Eh, czasy się zmieniły…” – utyskują coraz częściej PR-owcy i rzecznicy prasowi. „A przecież jesteśmy liderami rynku, nasze produkty i oferty są najlepsze, dostajemy nagrody branżowe, nasze reklamy są takie fajne, a nasi eksperci tacy mądrzy”.
No właśnie – liderzy rynku, najkorzystniejsze oferty, wspaniali pracownicy… Do tego coraz bardziej krzykliwe i nachalne reklamy. A gdzie w tym wszystkim jest informacja i zrozumienie istoty pracy dziennikarza? Czy przypadkiem nie zapominamy, że PR to nie skrót od „propaganda”, a biuro prasowe to nie biuro reklamy? Czy naprawdę aż tak trudno jest zaoferować mediom ciekawe informacje, którymi mogłyby podzielić się z czytelnikami, widzami i słuchaczami?
Jeżeli nasze konferencje są o niczym, a komunikaty nie zawierają żadnych nowych danych – to na pewno nie znajdziemy ich odbicia w wycinkach prasowych ani w monitoringu mediów elektronicznych. Po co więc tracić tyle czasu i energii na przysłowiową „parę w gwizdek”, na działania z góry skazane na niepowodzenie, podczas gdy wystarczy konsekwentnie pamiętać i stosować wypracowane i sprawdzone zasady współpracy z mediami.
Zbigniew Lazar