Lech Wałęsa dostarcza swoim krytykom pożywki każdego dnia, zamieszczając w internecie zdjęcia z zagranicznych podróży. Internauci piszą, że się za niego wstydzą i w łagodniejszej formie proponują: „Leszek, zjedz snickersa, bo gwiazdorzysz” – czytamy w Nowej Trybunie Opolskiej.
Jak informuje dziennik, były prezydent ostatnio pochwalił się wyjazdem na Bliski Wschód. Najpierw zapowiedział podróż, dzieląc się informacją, że zgolił wąsy: „Wylatuję w piątek do Dubaju i chcę się równo opalić. Niech słońce dojdzie na te zagęszczone, trudne tereny”. Później zrobił zdjęcie w hotelowej łazience, wielkości trzypokojowego mieszkania kapiącej złotem i lśniącej marmurami. Po pojawieniu się tych fotografii na jego blogu, reakcja internatów była natychmiastowa : „O takie Emiraty walczyłem”, „taki to pożyje” czy „Po co on to robi? Żeby nas wkurzyć” – to tylko niektóre wpisy zacytowane w artykule.
Autorka tekstu przypomina, że były prezydent nie pierwszy raz stał się obiektem kpin. Po pobycie na Florydzie internauci nazwali go „człowiekiem z Miami” i chętnie komentowali jego amerykański wizerunek.
Czy Lech Wałęsa potrzebuje specjalisty od wizerunku? Zdania w tej kwestii są podzielone. Jerzy Borowczak, człowiek z kręgu znajomych byłego prezydenta, tłumaczy jego zachowanie: „Lech robi to, co sobie zaplanował, dokumentuje własne życie. A że w tej dokumentacji jest zdjęcie pod palmą? To przecież też część jego życia”. Jednocześnie dodaje, że Wałęsa nie skorzysta z rad ekspertów. „Bo on zawsze sam dbał o swój PR” – czytamy w artykule. (mw)