Oficjalne logo Lublina zostało zatwierdzone przez Radę Miasta w 2007 roku. Władze uznały jednak, że identyfikacji przyda się „lifting”. Jak mówi Krzysztof Komorski, zastępca prezydenta miasta, zmiany mają pomóc w zwiększeniu czytelności, ale nie dla wszystkich czytelny jest fakt, że zabrakło tam koziołka – czytamy w Dzienniku Wschodnim.
Jak informuje gazeta, odświeżony znak kosztował 7 tys. złotych. Przedstawiciele stolicy województwa lubelskiego zapewniają, że nowe logo Lublinowi jest potrzebne. „Zależało nam na zwiększeniu czytelności, co wymuszają rozwijające się technologie i fakt, że mamy coraz więcej nośników reklamowych i są one coraz mniejsze” – tłumaczy Komorski. Nie wszystkim jednak logo podoba się w nowej, jak i w starej wersji. Także w tym przypadku pojawił się wśród radnych argument, że znak jest zbędny, a Lublinowi wystarczy sam herb. Podobny problem dotyczący tego, czy miasta potrzebują logotypu poruszyliśmy także w wywiadzie z Marcinem Wolnym, dyrektorem kreatywnym w agencji Studio Otwarte.
Przedstawiciel Ratusza wyraźnie zaznacza w rozmowie z dziennikiem, że herb służy do przekazu wzniosłego, logo do celów marketingowych. Dlatego jego zdaniem jednego z drugim nie należy łączyć. Dariusz Jezior, radny z klubu PiS, mówi z kolei, że w nowej propozycji zabrakło zwierzątka, kojarzącego się z miastem i widniejącego w herbie. „Rozpocznijmy przywracanie Lublinowi koziołka” – apeluje. Są też i tacy, którzy twierdzą, że miejski logotyp powinien być zaprojektowany od nowa i wybrany w konkursie – czytamy. (mw)