Piłeś lub brałeś? Nie pisz – to hasło znane jest niejednemu internaucie. Jak czytamy we Wprost, nie wszyscy stosują tę zasadę. Dziwne wpisy w internecie zdarzały się m.in. Magdzie Gessler i Zbigniewowi Hołdysowi. Znany muzyk próbował dociec, czy jego pełzający kabel od ipoda je słoninę, czy ser żółty. Po czym skasował swoje posty.
„Mam w domu dwie białe głowy ze styropianu i one teraz bouncują machając koralami i grzywami z peruk. Takie mam nasenne dobre” – chwalił się Hołdys na Twitterze. Jak czytamy, tego typu „twórczość” nie jest niczym nowym. „Pół biedy, jeśli tak jak ta byłego lidera Perfectu jest zabawna, ale przecież zupełnie nieszkodliwa, bo przede wszystkim – nikogo nie obraża i w nikogo nie uderza” – pisze autorka artykułu. Tygodnik przytacza historię pewnego grafika z Poznania, który na swoim Facebooku określił szefa mianem „grubego ch…”.
Epizod z dziwnymi wpisami na Facebooku ma za sobą także Magda Gessler. „śpicie?” „co u was? Lulacie?”, „Moi kochani jeszcze raz śpicie czy nie bo ja jeszcze nie”, „Kocham was tak was już dużo miło mi. ?????” – posty tej treści przez jakiś czas widniały na jej profilu, po czym zostały skasowane.
Co do usuwania tego typu wpisów specjaliści ds. wizerunku są zgodnie – takie działanie nie ma sensu. „Posypmy głowę elektronicznym popiołem, nie udawajmy, że się nie stało” – zaznacza Wojciech Jabłoński. Zdaniem Artura Gnata w przypadki internetowej wpadki należy przeprosić. Natomiast zupełnie nieskuteczne jest usuwanie wpisów i przemilczenie sprawy. Zwłaszcza że, jak czytamy, trwałe usunięcie treści z internetu jest „w praktyce niemal niemożliwe”. (ks)