„Daleki jestem od teorii spiskowych, ale atak na pomysł organizacji igrzysk jest powszechny” – zaznacza w rozmowie z Gazetą Wyborczą prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Jak przekonuje, sam fakt zgłoszenia kandydatury zmusi rząd „do zadeklarowania konkretnych wydatków w naszym województwie” i przyczyni się do podtrzymania turystycznego zainteresowania tym miastem.
Majchrowski przekonuje, że Kraków posiada już większość infrastruktury niezbędnej do organizacji imprezy, pozostałe obiekty są natomiast od dawna planowane. „Jedyna rzecz, której nie planowaliśmy, to wioska olimpijska. Po imprezie ma pełnić funkcję osiedla komunalnego. Igrzyska przyspieszą inwestycje nawet o dziesięć lat, a w regionie doczekamy się rozbudowanego lotniska, dobrych połączeń do Zakopanego, być może kolei aglomeracyjnej. To chyba wystarczający powód” – wylicza prezydent Krakowa.
Przytacza on także argumenty dotyczące promocji miasta. „Kiedy zaczynałem urzędowanie, przyjeżdżało do Krakowa 4 mln turystów, dziś jest ich rocznie ponad 9 mln.” – zaznacza Majchrowski. I dodaje, że według szacunków z turystyki żyje 20 proc. krakowian. „Jeśli zapomnimy o promocji, możemy mieć dołek. Na szczęście w 2016 r. odbędą się Światowe Dni Młodzieży. To przedłuży falę popularności na jakiś czas. Igrzyska są kolejną genialną okazją” – argumentuje rozmówca Gazety Wyborczej. (ks)