Facebook może być przydatny zarówno przy odbudowie spalonej biblioteki, jak i bojkocie dużych firm. Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, to pierwsze wychodzi zdecydowanie lepiej.
Dzięki użytkownikom Facebooka udaje się stopniowo odtworzyć księgozbiór spalonej biblioteki z Kobułt – małej miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim. Facebookowe akcje polegające na bojkocie znanych marek, takich jak Empik (bo źle traktuje wydawców) czy BP i Statoil, nie są już tak skuteczne. A w przypadku bojkotu Orlenu sprzed dwóch lat (ze względu na za wysokie ceny) – dają skutek odwrotny do zamierzonego.
Co wpływa na skuteczność jednych i porażki innych akcji? Według socjolog dr Marty Klimowicz kluczowe jest słowo „rezygnacja”. Trudniej jest zrezygnować z zakupów w miejscu, do którego się przywykło, niż pomóc komuś w stosunkowo łatwy sposób.
Do inicjatyw internautów różnie podchodzą marki przez nich bojkotowane i wyśmiewane. Według rzeczniczki Empiku Moniki Marianowicz organizatorzy akcji przeciwko tej firmie chcą wykorzystać internautów, „serwując im wyrywkowe bądź nieprawdziwe informacje na temat działalności sieci i jej relacji z wydawcami”. Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP (właściciela marki Orange wyśmianej w filmiku „Adolf i faktura z Orange”) żartuje natomiast, że docenia starania autorów spotu. Dodaje, że nie ma o co się obrażać, a klip może być złośliwością konkurencji, albo albo rezultatem tego, że ktoś chciał po prostu zwrócić na siebie uwagę w sieci. Działania użytkowników Facebooka bagatelizuje także Statoil. Według firmy “łańcuszek” dotyczący tej marki krąży w internecie od kilku lat. (ks)
Zapraszamy na szkolenie “Facebook bez tajemnic” już 22.12 w Warszawie! Zapisz się już dziś i weź laptop!