Wczoraj, 10 kwietnia 2018 roku, Mark Zuckerberg zeznawał przed Komisjami Handlu i Sprawiedliwości Senatu USA – pisze rp.pl. Przesłuchanie trwało niemal pięć godzin, a jego kluczowa część dotyczyła afery Cambridge Analytica.
Czytaj też: Facebook: Cambridge Analytica mogła dotrzeć do danych nie 50, a 87 milionów użytkowników
„Nie wzięliśmy pod uwagę wystarczająco szerokiego zakresu naszej odpowiedzialności, a to był wielki błąd. To był mój błąd i jest mi przykro. To ja założyłem Facebooka, ja nim kieruję i ja jestem odpowiedzialny za wszystko” – źródło cytuje fragment oświadczenia złożonego przez CEO portalu społecznościowego przed amerykańskim Senatem.
Zuckerberg powiedział, że jego serwis powstał jako „optymistyczna i idealistyczna firma”, której celem miało być dostarczanie usług, które pozytywnie zmieniają świat – czytamy. Przyznał, że portal nie wykorzystał jednak wszystkich możliwości, aby zapobiec masowemu zbierania danych osobowych użytkowników czy używaniu serwisu do szerzenia fake newsów oraz mowy nienawiści. Zadeklarował jednak gotowość do wprowadzenia zmian w tym zakresie – podaje źródło.
Szef Facebook powtórzył również to, o czym pisał w swoim oświadczeniu na temat afery Cambridge Analytica opublikowanym w portalu społecznościowym. Jak czytamy, Zuckerberg przyznał, że wiedział, iż firma zajmująca się analizą danych politycznych uzyskała dostęp do danych użytkowników, ale Facebook miał być przekonany o tym, że informacje te zostały usunięte. CEO platformy społecznościowej powtórzył też, że dopiero w ubiegłym miesiącu dowiedział się, że tak się nie stało.
Czytaj więcej: Mark Zuckerberg wydał oświadczenie w sprawie Cambridge Analytica
Słowa szefa Facebooka nie przekonały jednak senatora Richarda Blumenthala, który stwierdził, że serwis „celowo był ślepy” i pokazał umowę, jaką Kogan (twórca aplikacji, od której Cambridge Analytica kupiło dane użytkowników Facebooka – przyp. red.) podpisał z portalem społecznościowym. Była w niej mowa o komercyjnym wykorzystaniu informacji zebranych w serwie – czytamy na rp.pl.
Zuckerberg przyznał, że o wycieku danych nie powiadomiono amerykańskiego regulatora FTC, ponieważ Facebook uznał sprawę za zamkniętą. „Przyznał również, że Facebook mógł zbanować Cambridge Analytica w 2015 r., gdyż spółka ta przedstawiała się wówczas jedynie jako reklamodawca, więc naruszała regulamin. Nie doszło jednak do banu rzekomo w wyniku pomyłki” – opisuje Hubert Kozieł, autor tekstu.
Założyciel Facebooka mówił też o tym, że jego firma cały czas pracuje nad usuwaniem fałszywych kont i usprawnianiem technologii, które mogą pomóc w walce z tzw. „farmami trolli” – czytamy.
Czytaj więcej: Facebook zapowiada kolejne kroki, które mają zwiększyć przejrzystość reklam i autentyczność stron
Mark Zuckerberg podczas przesłuchania powiedział również, że Facebook zawsze będzie miał wersję darmową, co – jak zauważa źródło – przez część analityków zostało odebrane jako zapowiedź płatnej wersji serwisu.
Hubert Kozieł z rp.pl pisze, że Zuckerberg „wypadł podczas przesłuchania zadziwiającą dobrze”, a wartość akcji firmy na koniec wtorkowej sesji na Wall Street wzrosła o 4,5 proc. Jak dodaje autor, był to największy wzrost uzyskany przez serwis w ciągu jednego dnia od dwóch lat. (pp)
Zdjęcie główne: screen youtube.com / Bloomberg