Jak zaznacza Derek Gillette w serwisie LinkedIn, McDonald’s ma problem z lojalnością klientów z „milenijnego” pokolenia, ponieważ nie działa według zasad, które są dla nich istotne.
Jak pisze Gillette, ten problem nie jest nowy. Wall Street Journal o problemach sieci z przyciągnięciem klientów w wieku 18-32 lat informował już w zeszłym roku. Jakie są jego przyczyny?
Jak czytamy, młode pokolenie klientów ceni wartości takie jak autentyczność, przejrzystość i społeczna sprawiedliwość. I wokół tych właśnie wartości swój przekaz buduje konkurencja sieci McDonald’s – Chipotle i Panera. Chipotle postanowiło promować wolny chów zwierząt. Panera wprowadziła politykę stosowania żywności wolnej od sztucznych dodatków, wprowadzili przejrzyste menu i postanowiła informować o tym, od jakich dostawców pochodzi serwowana żywność i jaki ci dostawcy mają wpływ na branżę spożywczą.
W zamian McDonald’s wprowadził na Florydzie pilotażowy program, w ramach którego wszyscy klienci Drive Thru otrzymują kupony na darmowe zestawy, jeśli ich zamówienie nie zostanie zrealizowane w 60 sekund. „Przykro mi, ale hamburger nie może być dobry, jeśli jego przygotowanie zajmuje minutę. Wiem, że to tanie jedzenie i fast food, ale moje zdrowie jest warte więcej niż minuta czy dwie zaoszczędzone przy okienku” – tak tę inicjatywę skomentował w stacji Fox Business jeden z 23-latków.
McDonald’s przez pewien czas prowadził kampanię „From Here”, za pośrednictwem której informował o procencie lokalnych produktów wykorzystywanych w swoich kuchniach. Jej strona internetowa jest jednak już nieczynna. Według Gillete’a sieć, ze względu na swój rozmiar, może mieć ogromny wpływ na cały przemysł spożywczy w USA. Jako przykład podaje informację o tym, że po wprowadzeniu do menu jabłek, McDonald’s natychmiast stał się jednym z największych nabywców tych owoców.
„Teraz wyobraźcie sobie, że McDonald’s przyjmuje podobne podejście co Chipotle lub Panera i wymaga przestrzegania wartości takich jak przejrzystość, autentyczność i sprawiedliwość społeczna, zarówno od swoich pracowników, jak i dostawców” – kończy Gillette. (ks)