W sieci pojawiło się zdjęcie przedstawiające wystąpienie badaczki z Uniwersytetu Warszawskiego. Na fotografii widoczny jest tytuł prezentacji „Cyfrowa tożsamość psynka, psurki i »psiego rodzica«: wyzwania metodologiczne badania tego, jak pies staje się człowiekiem”. Wywołała ona ogromne poruszenie oraz falę krytyki i hejtu m.in. ze strony polityków należących do Konfederacji. Znajdująca się na zdjęciu Agata Kostrzewa, badaczka i medioznawczyni, opublikowała oświadczenie, w którym podkreśliła, że „w komentarzach przyrównywano ją do świń, negowano jej zdrowie psychiczne i zdolności intelektualne i sugerowano, że zjada psy”.
22 listopada 2024 roku na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się Ogólnopolska Konferencja Metodologiczna Medioznawców. Jedną z uczestniczek wydarzenia była mgr Agata Kostrzewa, badaczka i medioznawczyni, której wystąpienie dotyczyło sposobów badań różnych zjawisk społecznych występujących w internecie na przykładzie osób, które zaczynają traktować zwierzęta jak ludzi. „Odniosłam się do tego dosyć krytycznie, przywołując m.in. hejt, jaki spotkał prof. Bralczyka. Kilka tygodni temu wypowiedział się na temat terminologii w języku polskim różnicującej działania ludzi i zwierząt (np. człowiek umiera, pies odchodzi)” – zaznacza Kostrzewa.
Zdjęcie z wystąpienia badaczki, na którym widnieje tytuł prezentacji, obiegło internet i wywołało ogromne poruszenie. Fotografia została udostępniona m.in. przez Hannę Boczek, polityczkę należącą do Konfederacji. „Nowe problemy i wyzwania świata naukowego na uniwersytetach. Ja wysiadam” – napisała Boczek w serwisie X. Na ten moment post ten ma aż milion wyświetleń.
Źródło: x.com/H_Boczek
Internauci w sekcji komentarz krytykowali i obrażali nie tylko prezentację, ale także samą badaczkę. Mimo że twarz Kostrzewy była zasłonięta przez wizerunek psa, użytkownicy X nie szczędzili sobie gorzkich słów na temat jej wyglądu. Szybko udało się im także rozpoznać, kto tak naprawdę znajduje się na fotografii. „Zdjęcie z mojego wystąpienia wywołało (i nadal wywołuje) ogromną liczbę reakcji: polubień i komentarzy. Jest także przesyłane dalej, na kolejne profile i kolejne portale. W komentarzach przyrównywano mnie do świń, negowano moje zdrowie psychiczne i zdolności intelektualne; sugerowano, że zjadam psy. Obśmiewano użycie przeze mnie feminatywu (magistra – mgr). Otrzymałam również kilka życzeń śmierci, w tym jedną uzupełnioną o zdjęcie żołnierzy z pistoletami” – wspomina medioznawczyni.
„Wiele osób nie tylko wstawiło zdjęcie, ale także zinterpretowało je w opisie przez pryzmat własnych poglądów, przypisując mi błędne intencje. Na przykład czytam, że promuję traktowanie psów jak ludzi – chociaż ja, jak każdy naukowiec, po prostu badam to zjawisko. Czytam też, że uczę »lewackich rzeczy« studentów – chociaż była to konferencja o metodologii badań, a nie obowiązkowe wykłady” – dodaje Kostrzewa.
Według badaczki, jej zdjęcie zostało wykorzystane w kampanii politycznej. Jak podkreśla, sześciu polityków Konfederacji opublikowało jej podobiznę z „obśmiewającymi lub krytykującymi opisami (co potem czterokrotnie szerował główny profil tej partii)”. Ponadto, Kostrzewa twierdzi, że zebrała od Konfederacji i ich sympatyków więcej hejtu, niż kandydujący na prezydenta Rafał Trzaskowski czy premier Donald Tusk.
Zdjęcie, które pojawiło się w internecie, wpłynęło także na karierę zawodową medioznawczyni. Jak relacjonuje Kostrzewa, podczas prowadzonego przez nią szkolenia jej zleceniodawca otrzymał informację o zdjęciu od kolegi, który zobaczył na LinkedInie wyśmiewający jej wystąpienie post. „Dzisiaj kolejny klient poruszył temat zdjęcia w rozmowie ze mną. Okazuje się, że jedno zdjęcie może przysłonić ukończone przeze mnie dwa kierunki studiów; znajomość dwóch języków obcych; rozpoczęty doktorat; książkę i kilkanaście artykułów naukowych i eksperckich; dziesiątki badań; pozytywny feedback od studentów, innych naukowców i klientów czy kilkunastoletnie doświadczenie zawodowe. Liczy się tylko, jak wyglądam oraz treść posta będąca najczęściej błędnie zinterpretowanym tytułem mojego wystąpienia” – komentuje medioznawczyni.
„Pragnę zaznaczyć jeszcze raz – jestem naukowcem, nie politykiem. Stałam się obiektem hejtu, nakręcanego już od kilku lat przez osoby zajmujące się polityką, a nie nauką. Niewinne zdjęcie z konferencji zostało zinterpretowane w kontekście wizji świata, prezentowanej przez tę lub inną stronę światopoglądowego sporu. Nie godzę się na taką rolę” – podsumowuje Kostrzewa. (ao)