Przede wszystkim można uznać, że wraz z końcem 2013 roku (złośliwi twierdzą, że także wraz z końcem środków UE na realizację tych działań) zakończyła się definitywnie w Polsce, trwająca kilka dobrych lat, moda na promocję miejsc (a przynajmniej pierwsza, podstawowa faza tej mody). Świadczyć o tym może choćby zanik wiodących konferencji traktujących o tym zagadnieniu, brak chętnych na szkolenia organizowane w tym temacie przez różne podmioty, notujemy także spadek liczby znaczących kampanii i projektów promocji miejsc, a przynajmniej medialnych, donośnych doniesień o nich.
Nie znaczy to jednak, że od stycznia 2014 roku miasta i regiony zaprzestaną działalności promocyjnej. Wręcz przeciwnie. Jak każda moda, ta na promocję miejsc, miała swoje dobre i złe strony. Pozytywne było to, że samorządy w znaczącej większości dowiedziały się w ogóle, czym jest marketing terytorialny i jaką pełni funkcję w nowoczesnym rozwoju społeczno-gospodarczym JST (choć z tym drugim już gorzej!). Negatywny w tej modzie był „owczy pęd” i często ślepe, bezrefleksyjne powielanie schematów, często nieprawidłowych. Bardzo liczę na to, że od przyszłego roku mówić będziemy już nie tyle o „modzie na promocję miejsc”, ale o świadomym, konsekwentnym i profesjonalnym zarządzaniu marketingiem przez polskie JST.
Rok 2013, jeśli chodzi o wielkie kampanie promocyjne regionów, zakończył się z przytupem. W drugim półroczu br. były realizowane przynajmniej 3 duże (i drogie) przedsięwzięcia: kosztująca prawie 10 mln zł kampania turystyczna województwa warmińsko-mazurskiego pt. „Cudowanie”, zdecydowanie tańsza kampania promocyjna województwa wielkopolskiego pod hasłem „Wielkopolska – wielka historia, wielka przygoda” oraz kontynuacja święcącej triumfy kampanii sprzed roku województwa dolnośląskiego „Dolny Śląsk. Nie do opowiedzenia. Do zobaczenia”.
Innym ciekawym spostrzeżeniem na ten rok jest, że coraz bardziej skraca się czas od momentu popularyzacji danego narzędzia promocyjnego w marketingu nieterytorialnym do momentu jego stosowania przez samorządy. I tak w tym roku mięliśmy do czynienia np. z kampaniami z wykorzystaniem blogerów (Poznań, województwo warmińsko-mazurskiego), kampanie wirusowe (świętokrzyskie style i Kabaret Skeczów Męczących), projekty custom publishing – na własne magazyny lifestylowe zdecydowały się m.in. Trójmiasto z woj. pomorskim oraz region Warmii i Mazur. W tym roku następowała także dalsza eksploracja przez samorządy social mediów i technologii mobilnych oraz można było spotkać o wiele więcej niż wcześniej działań i kampanii dot. promocji gospodarczej JST, najczęściej tych budujących klimat inwestycyjny. Rosną także w siłę wyspecjalizowane, lokalne instytucje zajmujące się wąskimi zagadnieniami promocyjnymi tj. Lokalne Organizacje Turystyczne (choć nadal są niedoskonałe w tworzeniu i promocji tych podstawowych produktów turystycznych), Convention Bureau odpowiedzialne za sektor meetings industry i promocję destynacji konferencynych, Film Commission, które wspiera realizację produkcji filmowych w miastach czy instytucje zajmujące się planowaniem i organizacją eventów miejskich (tj. mistrzowskie Krakowskie Biuro Festiwalowe).
Odnosząc się do szerszego znaczenia marketingu terytorialnego, jako pewnej filozofii zarządzania rozwojem JST, dyskutowano w tym roku wiele o idei Smart City, a także testowano już pewne rozwiązania z niej zaczerpnięte tj. np. w ramach partycypacyjnego sprawowania władzy powstały w kilku miastach budżety obywatelskie na rok przyszły, które zostały bardzo pozytywnie przyjęte przez mieszkańców (np. w Łodzi), testowane są także nowe narzędzia konsultacji i partycypacji lokalnej społeczności w kluczowych projektach rozwojowych miast, powstają specjalne narzędzie informatyczne pokazujące jak rozdysponowywane są podatki lokalne itd. Kontynuując wątek z pierwszej części wypowiedzi, to mam wielką nadzieję, że ta kończąca się moda na „prostą” promocję miejsc przejdzie niebawem w takie właśnie przedsięwzięcia, z szeroko rozumianego marketingu terytorialnego.
Adam Mikołajczyk, CEO w firmie Best Place – Europejskim Instytucie Marki Miejsc
Adam Mikołajczyk jest wykładowcą Akademii PRoto – www.akademiaproto.pl
Akademia PRoto to projekt szkoleniowy portalu PRoto.pl. Naszym celem jest umożliwienie dostępu do praktycznej wiedzy z zakresu public relations wszystkim osobom, które mają potrzebę wzbogacenia swoich kompetencji zawodowych.
W ramach Akademii PRoto mogą Państwo, w dowolnym czasie i miejscu, skorzystać z pełnego kursu on-line, albo wybrać jego pojedyncze moduły lub pakiety tematyczne – zapoznaj się z kursem internetowym.
Swoją wiedzę z PR-u można poszerzać w trakcie jedno- i dwudniowych warsztatów i szkoleń otwartych, których kilka organizujemy w każdym miesiącu – zobacz najbliższe terminy szkoleń.
W ofercie Akademii mamy także szkolenia “szyte na miarę” – poznaj nasze szkolenia wewnętrzne