Budowanie relacji z konsumentami w sposób zautomatyzowany? To możliwe, choć nadal najważniejsza będzie osobowość marki – czytamy w magazynie Media i Marketing.
„Pierwsze nieśmiałe, trochę nieporadne próby są już za nami. Smok piwa Strong, Asystent PKP, wersja akinatora wykorzystana przez PKO” – przekonuje Maciej Nowicki, autor tekstu. Może to dość prymitywne początki, ale już niedługo będzie można się spodziewać bardziej zaawansowanej komunikacji. „Dziś kontakty marek z konsumentami są ściśle nadzorowane, kontrolowane w każdym najdrobniejszym aspekcie. Ale kontrola wymaga czasu. I ludzi. Nie ma w Polsce takiego Białegostoku albo w Indiach takiego Bangladore, które pomieściłyby wszystkich pracowników niezbędnych do udzielania odpowiedzi w imieniu marki w czasie rzeczywistym, jeśli interaktywnych touchpointów będą tysiące” – czytamy w artykule. Nowicki zaznacza ponadto, że nawet w natychmiastowych w założeniu social mediach „grubsze sprawy w rodzaju odpowiedzi na pytanie »«Czy to prawda, że w waszych parówkach ktoś znalazł ostatnio nie całkiem zmielone fragmenty XVI-wiecznej flamandzkiej prozy miłosnej?« skutkuje z reguły długimi okresami milczenia marki.
Jednak nawet, jeśli uda się zautomatyzować komunikację za pomocą algorytmów sztucznej inteligencji, to nadal pozostaje kwestia osobowości marki. Jak podkreśla Nowicki „osobowości będą nowym polem bitwy pomiędzy markami. Najbardziej fascynująca, głęboka wyrazista osobowość zachęcająca ludzi do kontaktów będzie przynosiła najlepsze rezultaty marketingowe”. (kg)