Dr Wojciech Jabłoński z Uniwersytetu Warszawskiego komentuje specjalnie dla PRoto kulisy spotkania ministra Radka Sikorskiego z jego niemieckim odpowiednikiem – Frankiem-Walterem Steinmeierem. Niemiecki minister odwiedził prywatną posiadłość Sikorskiego w Chobielinie i spędził czas z jego rodziną, żoną Anną Applebaum oraz dwoma synami. Spotkanie miało miejsce przed oficjalną częścią wizyty niemieckiego polityka w Polsce.
Mężem stanu być…
Wszystko było piękne: bajkowa posiadłość, przedstawiciel obcego rządu (rezydujący wszak względem ww. posiadłości niemal „za miedzą”), luźne sweterki »w serek«, przedstawiciel nadwiślańskiej administracji… Tylko po co?
Ktoś tu widać nie rozumie różnicy między ministrem a prezydentem – a może ktoś chce być owym prezydentem?… Tak czy inaczej, do wiążących decyzji nie doszło, bo dojść nie mogło („wizyta prywatna” – ale skąd te kamery?…). Pozostał wizerunek ministra Sikorskiego, kształtowany przez niego samego – chyba nieco na wyrost.
To miłe, że ministrowie z dwóch stron Odry się lubią – ale cóż poza tym? Pozostał medialny balon, który przebić musi premier Tusk lub prezydent Kaczyński. A może lepiej traktować tę inicjatywę jako klasyczny wybieg przed orkiestrę? Niby tak, ale trudno ustrzec się przed obawą, iż takich wyskoków może być w przyszłości znacznie więcej.
Kampanię prezydencką 2010 uważam zatem za otwartą! Co dalej?… Zapewne godność nie raz będzie mieszać się ze śmiesznością. Ważne, byśmy – jako obserwatorzy i wyborcy – dobrze się bawili. Część pierwsza (pra) prezydenckiego show już za nami. Jeśli dalsze rozdziały wyglądać będą właśnie tak, we „właściwej” kampanii prezydenckiej`2010 czekają nas prawdziwie medialne rarytasy. Miłej zabawy!
Dr Wojciech Jabłoński