„Nowe media zmieniły dotychczasowe zasady komunikacji. Z jednej strony dziennikarze przestali być potrzebni agencjom PR. Jeszcze z rozpędu część agencji PR wciąż tworzy bazy danych dziennikarzy i spamuje ich niepotrzebnymi e-mailami” – ocenia Eryk Mistewicz na łamach Do Rzeczy.
Dziennikarstwo całkowicie zmieniło swoje oblicze. Znacząco wpłynęły na to agencje PR, które już w XIX wieku zaczęły oddziaływać na różne dziedziny życia. Jednak dopiero nowe media całkowicie zmieniły sposób komunikacji. Zdaniem Mistewicza w konsekwencji dziennikarze przestali być niezbędni agencjom, choć część z nich „wciąż tworzy bazy danych dziennikarzy i spamuje ich niepotrzebnymi e-mailami”. Teraz powstały nowe możliwości – PR-owcy sami mogą tworzyć media dla klientów, pomijając tym samym media tradycyjne. Jednak dziennikarze nie są skazani na łaskę agencji PR, ponieważ „domy wydawnicze zaczęły przejmować role agencji PR. Mury między redakcją a reklamą runęły już dawno”.
Dziennikarstwo zamiera? Zdaniem eksperta winne są grupy kapitałowe wydawnictw, które powoli zmieniają redakcje w agencje PR. „Można tam kupić analizę segmentu rynku, monitoring konkurencji, można zorganizować konferencję prasową, »zamówić treść« – okładkę, temat wiodący, wywiad, trzy strony w środku pisma, ale także sześć” – czytamy w Do Rzeczy. (kg)