Moderatorzy TikToka twierdzą, że podczas szkolenia pokazywano im filmy i zdjęcia przedstawiające wykorzystywanie seksualne dzieci – podaje theverge.com, powołując się na raport „Forbesa”.
Jak czytamy, pracownicy zewnętrznego zespołu moderacyjnego o nazwie Teleperformance, który współpracuje m.in. z TikTokiem, twierdzą, że serwis poprosił ich o przejrzenie niepokojącego arkusza.
Jak podaje źródło, dokument rzekomo zawierał treści, które naruszały wytyczne TikToka, w tym zdjęcia dzieci, które były nagie lub były wykorzystywane.
Pracownicy twierdzą, że setki osób w TikToku i zespole Teleperformance może uzyskać dostęp do treści zarówno z biura, jak i spoza niego, otwierając drzwi do szerokiego wycieku danych – czytamy.
TikTok powiedział, że jego materiały szkoleniowe mają „ścisłą kontrolę dostępu”, a „treści tego rodzaju są odrażające i nie mają miejsca na ich platformie ani poza nią” – podaje źródło za „Forbesem”.
Zarzuty wskazują, że zespół Teleperformance pokazywał pracownikom zdjęcia i filmy jako przykłady tego, co oznaczyć w serwisie jako treści zabronione, jednocześnie dając do nich swobodny dostęp – czytamy dalej.
Jedna z pracownic twierdzi, że kontaktowała się z FBI, aby zapytać, czy praktyka ta stanowiła przestępcze rozpowszechnianie CSAM (materiałów zawierających seksualne wykorzystywanie dzieci) – podaje theverge.com. (bs)