Premier Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu Janowi Puhlowi z „Der Spiegel”. Odniósł się w nim do krytycznych opinii na temat naszego kraju, które słychać w Unii Europejskiej.
Na pytanie, jak to się stało, że odkąd Prawo i Sprawiedliwość objęło w Polsce władzę, kraj stał się w oczach Unii niedemokratyczny, nacjonalistyczny i porywczy, Morawiecki odpowiedział: „To są opinie, a nie fakty. (…) Mamy problem z częścią europejskich elit i dziennikarzy, ale nie ze zwykłymi ludźmi”. Tym, jak mówił premier, żyje się dobrze dzięki wzrostowi gospodarczemu. Szef polskiego rządu przyznał jednak, że kraj powinien poświęcić więcej wysiłku na wyjaśnianie swojej polityki.
Dziennikarz „Der Spiegela” zarzucił Morawieckiemu, że Polska jest krytykowana za upartyjnianie wymiaru sprawiedliwości, a nie kłopoty komunikacyjne. Premier w odpowiedzi powtórzył argumenty przywoływane w innych wypowiedziach przedstawicieli rządu: polskie sądownictwo jest źle oceniane przez zdecydowaną większość Polaków, a sprawy, choć nie powinny, trwają latami. „Czy rząd chce kontrolować składy sędziowskie? Nie, chce za to jeszcze raz przywrócić demokratyczną kontrolę nad sądownictwem” – przekonywał Morawiecki.
W wywiadzie pojawił się również wątek nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która zakłada kary za przypisywanie Polsce zbrodni III Rzeszy. Dziennikarz zasugerował, że sformułowanie „polskie obozy zagłady” używane jest raczej nieumyślnie, a polskie reakcje są nieco przesadzone. Morawiecki przywołał jednak oświadczenia kanclerz Niemiec Angeli Merkel i ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela, które według polskiego premiera świadczą o zrozumieniu naszego stanowiska.
Jan Puhl pytał też premiera o ewentualne wyjście Polski z Unii („To niemożliwe, tak samo jak odejście Niemiec czy Francji” – stwierdził Morawiecki) i powody coraz mniej euforycznego podejścia Polaków do związku państw europejskich. Zdaniem szefa rządu, Unia straciła swój idealistyczny impet. (mp)
Zdjęcie główne: premier Mateusz Morawiecki w RFN, f