Rupert Murdoch przetrwał wiele kryzysów, jego koncern News Corp. w 1990 roku był na skraju bankructwa. Skandal dotyczący brukowca News of the Word jest jednak największą PR-ową klęską w jego karierze – czytamy na stronie washingtonpost.com. Murdoch i jego koncern z pewnością wyjdą z kryzysu. Nie przetrwa go natomiast wydawany od 168 lat tabloid, którego ostatni numer ukazał się w niedzielę 10 lipca.
Afera dotycząca brytyjskiego tytułu News of the Word rozpoczęła się gdy wyszło na jaw, że prywatni „detektywi” wykradali dla gazety zwartość poczt głosowych i skrzynek odbiorczych z telefonów należących do gwiazd i polityków. Miarka przebrała się, gdy ujawniono, że czyniono tak samo z telefonem należącym do zaginionej w 2002 roku 13-latki (później odnaleziono jej ciało), aparatami rodzin brytyjskich żołnierzy poległych w Iraku oraz ofiar zamachu bombowego w Londynie.
Ruperta Mardocha potępił brytyjski parlament, wraz z Davidem Cameronem, który cieszył się dotychczas poparciem magnata. Skandal osłabił także pozycję Murdocha jako najbardziej wpływowej osoby w świecie brytyjskich mediów. „Wielu uznaje zamknięcie gazety za taktyczne posunięcie, które ma uciszyć krytykę” – czytamy w serwisie Washington Post. „Murdochowie stwierdzili, że w kończynę wdała się gangrena, więc trzeba ją amputować aby ocalić resztę ciała” – gazeta cytuje Johna Loyda z Instytutu Reutersa na Uniwersytecie w Oksfordzie. (ks)