Prezydent nie panuje nad własnym wizerunkiem, uważa Piotr Semka z Rzeczpospolitej. Po stu dniach od zaprzysiężenia nowego rządu „powstał wizerunek naburmuszonego Lecha Kaczyńskiego, bardzo wygodny dla Platformy Obywatelskiej i wykorzystywany przez kabareciarzy w kupletach o »obrażonej minie« prezydenta”, przekonuje publicysta.
Według Semki sam prezydent oraz „ściągnięty ze Strasburga spin doktor Michał Kamiński” popełniają błędy, rzutujące na obraz głowy państwa. Lech Kaczyński wpada między innymi „w pułapki zastawione przez Platformę”, która umiejętnie wplątuje go w spory o prestiż, pisze Semka. „Image’owi prezydenta zaszkodziły także takie działania, jak nieobecność w Sejmie w czasie exposé premiera czy głośno demonstrowane (…) protesty przeciw kandydaturze Radosława Sikorskiego na ministra”, podkreśla autor. Dlatego szkoda, pisze Semka, że w prezydenckim otoczeniu nie znalazł się nikt, kto przewidziałby wspomniany konflikt o prestiż i „zauważyłby, że proceduralnych sporów o etykietę nie da się sprzedać w mediach z korzyścią dla głowy państwa”.
Decyzje kadrowe są również problemem negatywnie oddziałującym na wizerunek Lecha Kaczyńskiego. Wśród nich Semka wymienia powołanie Anny Fotygi na szefową prezydenckiej kancelarii. „Już jako minister spraw zagranicznych – mówiąc oględnie – raczej nie zdobyła popularności w mediach”. A po odejściu z kancelarii Elżbiety Jakubiak widać, „jak korzystnie na wizerunek prezydenta wpływała”.
Prezydent „nie umie nawiązać kontaktu z Polakami, nie chce być mediatorem w konfliktach społecznych” i „nie potrafi mądrze wykorzystać tej sytuacji”, wymienia dalej Semka. Do tego „Polacy maja niewiele okazji, by poznać poglądy prezydenta na ważne, polskie problemy”. Dzieje się tak głównie dlatego, że „rzadko słychać prezydenckie przemówienia”. Jeśli jednak Lech Kaczyński pojawia się w wywiadach telewizyjnych, to „przyjmuje ton zniecierpliwionego mentora”, pisze na koniec Piotr Semka. (ał)