Jak dowiadujemy się z Pulsu Biznesu, około 8 lipca w banku Pekao SA doszło do jednego z największych wycieków danych w Polsce. Ponad 1,4 tysiąca (zgodnie z informacjami z innych źródeł – nawet ponad 3 tysiące) dokumentów dostało się do wiadomości publicznej. Zgodnie z wypowiedzią rzecznika, stronę zaatakował haker. Jednak zdaniem Bartłomieja Juszczyka z firmy Grupa Adweb Technologie Internetowe dane wyciekły, bo system nie był odpowiednio zabezpieczony: „Zamiast przeprosić i zapewnić, że dołożą wszelkich starań, aby zabezpieczyć pozostałe dane, słyszymy ataki i szukanie winnych nie tam, gdzie trzeba. Pogarsza to tylko wizerunek banku.”
Przez kilka dni listy motywacyjne i życiorysy osób, które chciały zostać zatrudnione przez tę instytucję finansową, mogły być czytane przez internautów. CV, które ujrzały światło dzienne, były zamieszczane od kwietnia na specjalnie do tego utworzonej witrynie zainwestujwprzyszlosc.pl.
Bank zablokował stronę, gdy sprawa stała się głośna, ale przez ten czas dokumenty zostały skopiowane przez wyszukiwarki internetowe i są one nadal dostępne.
Przyczyny wycieku danych wyjaśnia biuro Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. Rzecznik banku przeprosił tymczasem wszystkich kandydatów, których dane zostały ujawnione. (kk)
Sprawę komentuje dla PRoto zastępca rzecznika ds. produktowych banku Magdalena Załubska-Król.
