Polscy politycy coraz lepiej rozumieją specyfikę mediów społecznościowych. Na Twitterze przedstawiali się uśmiechnięci, wchodzący w interakcje, zaangażowani. Dla tych, którzy zrozumieli Twittera, stał się on ważnym elementem budowania zainteresowania sobą, swoją partią, a czasami nawet programem. Angażowali społeczność, inicjowali debaty, docierali do liderów opinii, angażowali w swoje kampanie media. Warto wskazywać i nagradzać naszą uwagą tych, którzy rozumieją specyfikę komunikacji politycznej w epoce nowych mediów.
Czy można zresztą wyobrazić sobie polskiego reprezentanta w Parlamencie Europejskim nieposługującego się sprawnie nowymi mediami, w tym przede wszystkim Twitterem?
Na ocenie zaważyły: użyteczność przekazywanych za pośrednictwem tego kanału informacji, kultura wypowiedzi, wchodzenie w interakcje, aktywność, różnorodność publikowanych treści. Przede wszystkim zrozumienie, że Twitter to nie tablica informacyjna, na której asystenci wieszają złote myśli kandydata, linki do jego wywiadów i zapowiedzi wystąpień telewizyjnych – jak w przypadku Danuty Huebner. Nie jest to – jak w przypadku Janusza Korwin-Mikkego – narzędzie, które można porzucać w trakcie kampanii. Twitter nie jest też, o czym zapomniał Jarosław Wałęsa, odgałęzieniem Facebooka, z automatyczną publikacją tych samych treści w różnych portalach.
Twitter jest świetnym narzędziem weryfikacji intencji kandydatów. Społeczność nie kupuje lekceważenia jej przez posiłkowanie się asystentami lub automatami generującymi wpisy, nie akceptuje braku uwagi i staranności. Nagradza tych, którym się chce – rozmawiać, zabiegać, przekonywać do ostatniej chwili. Tych, którzy zadziwiają.
Oto dziesiątka kandydatów, którzy w trakcie obecnej kampanii byli na Twitterze najlepsi:
1. @MichalBoni
Reporter wyborczy. Już powoli mam dość jego relacji z Legionowa, Piaseczna, kolejnych dzielnic Warszawy. I gdy mam wrażenie, że wreszcie przestał walczyć, choć na chwilę, ten odżywa przy okazji Nocy Muzeów. Jest wszędzie i znów wszystko relacjonuje na Twitterze. Zabiega o uwagę i sympatię wyborców. Pokazuje, że nie tylko rozumie filozofię nowych mediów, ale też potrafi wykorzystać tę wiedzę w praktyce. Jego reklamówka wyborcza była najchętniej przekazywanym w sieci materiałem wyborczym (o co przecież chodzi). Także – wersje po przeróbkach. Jeśli jakiś spot z tej kampanii będziemy wspominali po latach, to właśnie Michała Boniego.
Kandydatka, która zadziwiła lekkością, sympatią do ludzi. I jakością komunikacji – nieskupionej wyłącznie na swojej kampanii, swoich sprawach, przekonywaniu do siebie. Polityk rozmawiający, pomocny, otwarty i opisujący świat. Swoisty Informacyjny Siri. Warto, aby to konto i ta aktywność na Twitterze nie zniknęła po wyborach, co dotyczy zresztą wszystkich najciekawszych kont tej kampanii.
Nocna sowa pozostająca do późnej nocy w interakcji z użytkownikami Twittera. Poważne dyskusje, ale i mniej poważne dowcipy. Dystans, kultura wypowiedzi cechująca dobrą szkołę. Jeśli czasami mówię, że Twitter skupił w sobie elitę tego pokolenia, to obserwując konto prof. Krasnodębskiego widzę, że elita ta potrafiła nawiązać między sobą tu, na Twitterze dobrą interakcję. Dla wielu jest szokiem, że profesor będący „jedynką” listy PIS nie unika rozmów ze „zwykłymi Twitterowiczami”.
Fotografuje pełne sale, informuje o spotkaniach, wije się w kampanijnym ukropie. Świetnie wykorzystuje Twitter do przekonania, jak ważne to wybory. Wykorzystuje też to medium do wspierania kandydatów swego ugrupowania. W odróżnieniu od wielu jeszcze (niestety) kandydatów także i tu punktuje osobistym używaniem Twittera, nie poprzez asystentów, doradców. Powoli przejmuje rolę pierwszego ludowca na Twitterze, eurodeputowanego @GrzybAndrzej, który już wcześniej wyznaczył bardzo wysoki, ekspercki poziom wykorzystywania Twittera w polskiej polityce. Co zaprzecza wizerunkowi siermiężnej partii bez dostępu do technologii.
Wszystko co najważniejsze w tej kampanii ze smartfona i klawiatury Ojca Polskiej Obecności w PE. Retwitty najważniejszych informacji z Ukrainy z czasem zastąpiły analizy polskiej obecności w Brukseli i Strasburgu. Poważna polityka w poważny sposób przekazywana, buduje autorytet. Świetne wykorzystanie Twittera do przekazywania własnych opinii i ocen, mobilizowania opinii publicznej w sprawie konkretnych rozwiązań, nie tylko zresztą w trakcie kampanii.
6. @AndrzejDuda
Mistrz interakcji, krótkich form, ripost, używania Twittera impulsywnie, z poziomu smartfona, gdy coś go wkurzy, gdy chce zaalarmować innych, powiedzieć o tym, co przeczytał, zobaczył, usłyszał. Przy czym robi to z klasą i – najczęściej – sympatią wobec Twitterowiczów. A to chyba, właśnie sympatia do ludzi, wyczuwana intuicyjnie przez społeczność – jakby obok ich sympatii politycznych – liczy się na Twitterze najbardziej.
7. @K_Iglicka
W przyszłości analiza wpisów na tym koncie może służyć do zrozumienia, jak przebijać się od początku, w nowym ugrupowaniu, tworząc de facto od zera zaangażowaną społeczność. Pewność siebie i szacunek dla odbiorców, luz i meritum, pasja i nieunikanie rozmów z Twitterowiczami, wręcz inicjowanie dyskusji. Mimo braku szczególnego wsparcia w promowaniu tego konta przez kolegów z wlasnego ugrupowania, ponad 700 obserwujących zyskanych w tak krótkim czasie jest świetnym wynikiem.
Najlepiej z krakowskich kandydatów swojej formacji zrozumiał, że Twitter to rozmowa, a więc nie tylko mówienie, ale i słuchanie ludzi. To przekazywanie im wiedzy o tym, co dzieje się w Parlamencie Europejskim, ale i pozostawienie chwili na refleksję – ze zdjęciem tęczy nad Krakowem. To towarzyszenie im w tym, co robią. Bycie obok, bez kampanijnej natarczywości. Walka prowadzona z klasą, niezależnie czy w nowych mediach czy w trakcie spotkań z wyborcami. Inteligencja krakowska świetnie odnajduje się w 140 znakach!
I tak oto powstaje, w oparciu o Twitter, własna agencja prasowa Roberta Kwiatkowskiego. Ciekawy wybór informacji, opinii, tekstów ze świata – wyselekcjonowanych przez zmysł autorski właściciela konta. Wciągające dyskusje z liderami opinii, użytkownikami Twittera. Bardzo szybkie zrozumienie idei Twittera, zadomowienie się tutaj przez byłego prezesa TVP. W epoce nowych mediów – kolejny Informacyjny Siri.
10. @DJazlowiecka
Fascynujący, dobrze prowadzony dziennik kampanii na Twitterze. Aż po zdjęcie termometru z informacją o stanie zdrowia i przeprosinami, że kandydatka nie spotka się z tymi, którzy na nią czekają lub po wpisy niczym z “House of Cards”, gdy konkurentowi z własnej partii zwraca uwagę, aby jego ludzie nie zaklejali jej plakatów. Walka o swoje, o przestrzeganie reguł i zasad, także z kolegami i koleżankami z własnej partii. Tak, do tego także służy w kampanii Twitter!
I tak oto, przy okazji najlepiej radzący sobie w nowych mediach kandydaci do Parlamentu Europejskiego opowiedzieli nam swoimi wpisami tę, kończącą się już, kampanię. Nie wyobrażam sobie dziś eurodeputowanych nie używających w swej pracy Twittera podobnie, jak nie wyobrażam sobie polityków zamkniętych na swoich wyborców, także po zakończeniu kampanii.
Powodzenia w najbliższą niedzielę!
Eryk Mistewicz
Artykuł pochodzi z serwisu Wszystko Co Najważniejsze