poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaAktualnościNajpierw projekt, potem wizja, a na końcu strategia – PR w kulturze

Najpierw projekt, potem wizja, a na końcu strategia – PR w kulturze

„W kulturze zazwyczaj najpierw jest projekt, potem wizja, a na końcu strategia. A powinno być odwrotnie” – tak kondycję PR-u w kulturze skomentował Paweł Potoroczyn na spotkaniu „Kawa, herbata, PR” zorganizowanym wczoraj przez Związek Firm Public Relations.

Ewa Czeszejko-Sochacka (Pełnomocnik Prezydenta m.st. Warszawy ds. uzyskania tytułu Europejskiej Stolicy Kultury 2016), Paweł Potoroczyn (dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza) oraz Paweł Płuska (dziennikarz TVN 24) podjęli trud omówienia problemów i perspektyw współpracy PR-owców z instytucjami kulturalnymi.

Zdaniem ekspertów wszystkie podmioty zajmujące się tematyką kultury chcą zagarnąć jak największe budżety. Te jednak wciąż są zbyt małe. Doprowadza to do sytuacji, gdy wszystkie chwyty są dozwolone.

Szczególną uwagę zwrócono na niewielkie zainteresowanie polskich mediów tematami kulturalnymi. Paweł Płuska tłumaczył, że wynika to z małego zapotrzebowania na kulturę u odbiorców. „Media elektroniczne i komercyjne ponoszą częściową winę za ten stan rzeczy, bo tak ukształtowały swoich odbiorców. Dziś o kulturze mówi się w przypadku zgonu kogoś ważnego. Liczą się słupki oglądalności” – twierdzi dziennikarz TVN24 i dodaje, że na początku działalności stacji były założenia, by emitować więcej informacji związanych z kulturą, jednak wyniki badań telemetrycznych przesądziły w tej sprawie na niekorzyść.

Kolejną sprawą jest brak zrozumienia ludzi kultury dla realiów, jakimi rządzą się media – dlatego m.in. informacje kulturalne słabo się w nich przebijają. Wspominano o trudnościach w nawiązaniu relacji z instytucjami. Dziennikarze skarżyli się na zbyt późne reakcje wobec mediów – w momencie, gdy jakaś informacja ma być newsem, nie można sobie pozwolić na tydzień zwłoki i „czas na przygotowanie wypowiedzi”. Jak zauważa Paweł Płuska takie sytuacje to chleb powszedni. Szeroko omówiono również temat sponsorowania wydarzeń. Paneliści zauważyli dwa główne problemy. Po pierwsze wybór dużych firm pada na nośne medialnie wydarzenia typu Opener, czy Orange Warsaw Festival, które mają charakter głównie rozrywkowy i tym samym nie reprezentują pełnego spektrum kultury. Drugi problem to zależność mediów od reklamodawców. Media zarabiają na reklamie, dlatego nie będą informować o imprezie kulturalnej wspieranej przez konkurenta.

Ewa Czeszejko-Sochacka wspomniała o „porzuceniu dyktatury wielkiego logo” i przyznała, że program Europejskiej Stolicy Kultury pozwala spojrzeć na PR jako na mniej inwazyjny względem instytucji w ramach współpracy przy kreowaniu wydarzeń. Wszyscy uczestnicy zgodnie przyznali, iż gros problemów tkwi w braku odpowiednich środków na edukację społeczeństwa – do tej pory państwo przeznaczało na ten cel 0,5 proc, w tym roku kwota ta została zmniejszona do 0,45 proc. Dodatkowo zwrócono uwagę na słabo przygotowane do komunikowania o kulturze kadry PR. Mimo trudności jakie napotyka PR w temacie kultury, bezsprzecznie jest jej potrzebny. (es)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj