„Na drodze do politycznego sukcesu można dostrzec wiele podobieństw pomiędzy sytuacją Jarosława Gowina i Janusza Palikota sprzed dwóch lat. Pytanie, czy i Gowin będzie w stanie osiągnąć tak dobry wynik wyborczy już w pierwszym podejściu?” – zastanawia się Łukasz Rogojsz na łamach Newsweeka.
Według Rogojsza Jarosław Gowin, który w sobotę 7 grudnia ma połączyć siły z partią Polska Jest Najważniejsza i stowarzyszeniem Republikanie, wcale nie jest skazany na polityczną kanapę. Wprost przeciwnie, Gowina może zdaniem autora tekstu uratować jego duża rozpoznawalność wśród wyborców. „Znacznie większa niż dwóch pozostałych liderów nowej formacji – Pawła Kowala i Przemysława Wiplera” – zaznacza Rogojsz. I dodaje, że polityk na swoją markę usilnie pracował jako minister rządu Donalda Tuska. Według zamówionych przez Gowina badań, jego rozpoznawalność w badanej grupie wyborców wynosi 80 proc. (Pawła Kowala 50 proc., a Przemysława Wiplera – 15 proc.). „To bardzo wysoki wynik” – ocenia politolog dr Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Jak zaznacza dziennikarz Newsweeka, jest to wynik, który daje Gowinowi przesłanki, by sądzić, że podobnie jak swego czasu Palikot, będzie w stanie wykroić dla siebie całkiem pokaźny kawałek wyborczego tortu. (es)