W Polsce kampanie opierają się na socjotechnice i PR-ze , a nie na merytorycznych i programowych debatach – zauważa na antenie Superstacji w programie Nie ma żartów politolog Kazimierz Kik.
Według Kika Polacy są kapryśnymi wyborcami, decydującymi się na wybór w ostatniej chwili, dlatego z dystansem należy podchodzić do ostatnio publikowanych sondaży dotyczących poparcia dla partii. Jak zaznacza gość Superstacji, duży wpływ na decyzje wyborcze ma przebieg kampanii je poprzedzających. Porównując kampanie polskich i amerykańskich polityków Kik zauważa, że Amerykanie opierają je na faktach, a Polacy na irracjonalnych pomysłach.
Odnośnie przesłuchania Donalda Tuska przed komisja hazardową Kazimierz Kik przyrównał występ premiera do roli profesora, który poucza swoich studentów, czyli członków komisji. Wierzy on również, że czołowi politycy, tacy jak Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński, nie mają nic do ukrycia, dlatego przesłuchująca ich komisja nie ma sensu. Dodatkowo Kik zarzuca jej, że realizuje ona wcześniej przyjęte założenia i jest jak prokuratura, która „ma już wyrok, i z gotowym wyrokiem przychodzi na przesłuchanie. To jest dla mnie prokuratura IV RP” – konkluduje Kazimierz Kik. (ks)
