„PR nie ma nic wspólnego z rozgrywkami, propagandą czy innymi nieetycznymi zachowaniami” – zauważa Mikołaj Nowak, w serwisie Brief.pl. I dodaje, że pojęcie „czarnego PR-u”, nie znika, wręcz przeciwnie – często jest na ustach ekspertów.
„To bardzo ważne, aby wreszcie zrozumieć, że tak, jak nie ma puszczalskich dziewic, nie ma nieetycznego pijaru. To fizycznie niemożliwe i sprzeczne z naturą” – pisze Nowak.
Zaznacza ponadto, że przez notoryczne powielanie błędu traci na tym środowisko public relations. Jak czytamy, definicja tego mylnie nazywanego zjawiska jest również w Wikipedii, z której korzystają między innymi studenci. „Ludzie w branży – co gorsza, pijarowej! – dalej używają nieistniejącego terminu »czarny PR«. A wystarczy zastąpić go jeszcze popularniejszym propaganda” – radzi Nowak. (mw)