Na początku lipca 2017 roku amerykańskie stacje telewizyjne emitowały spot sfinansowany między innymi przez Stowarzyszenie Hoteli Nowego Jorku (ang. Hotel Association of New York City). Według materiału, konkurencyjny serwis Airbnb jest związany z zamachami terrorystycznymi – podaje rp.pl, powołując się na portal branżowy travelnews.ch.
Reklama przypomina wydarzenia w Manchesterze – jeden z zamachowców miałby wynajmować jedno z mieszkań za pośrednictwem popularnego serwisu. W tym kontekście widzom zadawane jest pytanie, czy wiedzą, kto znajduje się w ich budynku. „Airbnb tego nie powie” – przekonuje napis w ostatnich sekundach.
Na spot odpowiedział Josh Meltzer, dyrektor polityki społecznej Airbnb. Wysłał list do nowojorskich hotelarzy, w którym informował, że jego firma nie ma nic wspólnego z tragicznymi wydarzeniami w Manchesterze – czytamy.
Jak podaje rp.pl, Meltzer przyznał, że konkurencja jest potrzebna, ale według niego wykorzystywanie ataku terrorystycznego do oczerniania konkurencji nie powinno pojawiać się w relacjach biznesowych.
Zagraniczne portale zauważają, że kilka dni później Airbnb opublikowało własny spot, który jest odpowiedzią na zarzuty stowarzyszenia nowojorskich hotelarzy. Jego bohaterem jest mieszkaniec Brooklynu, dla którego wynajmowanie mieszkań za pośrednictwem serwisu jest dodatkowym sposobem na utrzymanie w drogim Nowym Jorku.
Rp.pl przypomina, że konflikt między właścicielami Airbnb a hotelarzami trwa od długiego czasu. Ci pierwsi są oskarżani o nielegalne prowadzenie hoteli, drudzy – o oszukiwanie klientów na cenach.
Spot, sponsorowany również przez niektóre związki zawodowe (źródło podaje m.in. Unite Here), kosztował według rp.pl niemal pół miliona dolarów. Jak podają zagraniczne źródła, koszt odpowiedzi Airbnb był podobny. (mp)
