sobota, 11 stycznia, 2025
Strona głównaAktualnościOcieplają wizerunek czy nie?

Ocieplają wizerunek czy nie?

Media szeroko komentują nominację Lecha Kaczyńskiego na „Kociarza roku”. Dla TVN24 jest to sposobność do zadania pytania o to, czy głowy państwa nie obraża taki tytuł. Natomiast Gazeta Krakowska pokazuje jaki wpływ na wizerunek prezydentów mają ich zwierzęta.

Według pytanych przez reporterkę TVN24 polityków koalicji rządzącej, kandydatura prezydenta na „Kociarza roku” jest niestosowna. Stefan Niesiołowski uważa, że organizatorzy konkursu zapewne nie mają złej intencji, jednak dla niego słowo „kociarz” jest dwuznaczne. Eugeniusz Kłopotek natomiast stanowczo protestuje, żeby jego prezydent był tak nazywany. A językoznawca Jerzy Bralczyk argumentuje, że „kociarz” nie jest określeniem obraźliwym. „»Kociarz« to ktoś, kto po prostu lubi koty, tak jak kobieciarz lubi kobiety”, mówi ekspert.

Poza kotami „prezydent ma jeszcze czarnego teriera szkockiego”, podaje Gazeta Krakowska. Wpływa on pozytywnie na obraz prezydenckiej rodziny, o czym przekonał się Lech Kaczyński latem, 2007 roku. Podczas spotkania z Georgem Bushem na Helu, terier jako pierwszy nawiązał kontakt z amerykańskim przywódcą, pisze dziennikarz.

Zwierzęta wpływają na wizerunek ich prominentnych właścicieli, nie zawsze jednak w pozytywny sposób. Gazeta Krakowska podaje przykłady kilku głów państw, którym pupile nie przysporzyły dobrej sławy. Jak pisze Tomasz Pompowski z Gazety Krakowskiej „słupki poparcia Harry’ego Trumana zaczęły spadać szybciej przez spanielka Fellera, którego prezydent dostał na gwiazdkę”. Natomiast pies Władimira Putina nie pomógł mu w ociepleniu atmosfery spotkania z kanclerz Niemiec. Z artykułu wynika jednak, że to nie psy były winne, a ich właściciele. Truman zniechęcił wyborców oddając psa własnemu ochroniarzowi, a Putin zabierając swojego labradora na spotkanie z Merkel, która ponoć psów „boi się panicznie”. (ał)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj