piątek, 22 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościOko.press przeprasza za pomyłkę w tekście. I zwraca uwagę, że instytucje publiczne...

Oko.press przeprasza za pomyłkę w tekście. I zwraca uwagę, że instytucje publiczne zwlekają z odpowiedzią

Oko.press opublikowało tekst o Sebastianie Łukaszewiczu, doradcy ministra rolnictwa. Według źródła miał on pominąć swoją firmę w deklaracji dotyczącej wcześniejszego zatrudnienia. Autorka artykułu, Bianka Mikołajewska, pomyliła jednak osoby. Twierdzi, że do błędu przyczynił się sam Łukaszewicz, bo nie odpowiedział na pytania.

Szczegóły sprawy relacjonuje serwis press.pl.

Pierwotny tekst ukazał się 27 stycznia pt. „»Misiewicz« ministra rolnictwa. Zapomniał, że miał firmę – trzy razy złożył fałszywe oświadczenie”. Autorka pisze w nim, że w deklaracji Łukasiewicz miał stwierdzić, że nie posiadał własnej działalności gospodarczej przez ostatnie trzy lata. Mikołajewska zarzuciła mu, że podawał nieprawdę. „Z rejestru działalności gospodarczej wynika, że w sierpniu 2014 r. Łukaszewicz założył firmę. Miała ona przede wszystkim prowadzić »ruchome placówki gastronomiczne«”. Firma została zawieszona w listopadzie 2015 roku. 

Niedługo po publikacji artykułu sam zainteresowany wydał oświadczenie. „Informuję, że jest to zwykła zbieżność nazwisk” – napisał, domagając się przeprosin i sprostowania. Pomyłkę zauważył też Tomasz Grynklewicz, redaktor naczelny serwisu Money.pl.

„Będę – uprzedzam – złośliwy. 5 minut na Facebooku wystarczy, by nabrać podejrzeń, czy nie przestrzelono z zarzutami. Tyle zajmuje znalezienie drugiego Sebastiana Łukaszewicza, w podobnym wieku do doradcy Jurgiela. Po godzinie odpisał na moje, jedno proste pytanie – czy jest właścicielem firmy opisanej w artykule” – relacjonował w swoim tekście pt. „Na tropach »Misiewiczów«. Jak gitarzystę z Białegostoku pomylono z doradcą ministra”.

Bianka Mikołajewska przeprosiła czytelników za wprowadzenie w błąd dotyczący dodatkowej działalności Łukaszewicza. Jednocześnie zwróciła uwagę na wcześniejszy brak reakcji doradcy ministra. „Mieliśmy zapewnienia ze strony urzędników resortu rolnictwa, że dostał nasze pytania. Zapewniali, że wkrótce dostaniemy odpowiedź. Żadnej odpowiedzi jednak nie było” – napisała Mikołajewska w sprostowaniu.

Problemy, o których wspomina dziennikarka, rozumie też naczelny Money.pl: „Jeśli idzie o kontakty z instytucjami i urzędnikami w WP Money mamy dokładnie te same – nie dostajemy odpowiedzi na pytania, a jak już dostajemy, to często niepełne. Tak samo mieliśmy w przypadku Kancelarii Sejmu i maszynek do głosowania. Albo dostajemy informację o tym, że przedłużono termin odpowiedzi”.

Dodaje jednak, że dziennikarze nie mogą się tym zasłaniać, gdy stawiają zarzuty konkretnej osobie. Na koniec stwierdza, że instytucje fact-checkingowe, takie jak Oko.press, są potrzebne. (mw)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj