Pracownicy Opery startowali w przetargach na pozyskanie sponsorów. Na prowizjach od największych umów mogli zarobić nawet 300 tys. zł – informuje Gazeta Wyborcza.
Jak czytamy, takich przetargów było kilka. W 2011 i 2012 roku postępowania na pozyskanie sponsora wygrała była rzeczniczka Opery Elżbieta Szczucka. Od podpisanych umów przysługiwało jej do 20 proc. prowizji. Minimalna kwota sponsoringu wynosiła 5, 100 i 120 tys. zł. W 2012 i 2013 roku przetargi wygrało dwóch innych pracowników, w ich przypadkach kwoty umów były mniejsze i wynosiły od 2 do 10 tys. zł. Jak dalej czytamy, najbardziej skorzystała jednak Anna Leniart, szefowa działu promocji i obsługi widzów. W 2012 i 2014 roku wygrała dwa przetargi. Jej zadaniem było podpisanie dwóch umów sponsorskich o wartości 500-800 tys. zł oraz 1-1,5 mln zł.
Jak czytamy, sprawa trafiła do prokuratury. Ta jednak jeszcze nie podjęła decyzji o ewentualnym wszczęciu postępowania. Sami sponsorzy oficjalnie nie wiedzieli o tym, że część ich pieniędzy stanowiło wynagrodzenie dla pracowników Opery. (ks)