Czy partie polityczne można porównać do piwa? Można – twierdzi Norbert Maliszewski na łamach Polski Gazety Krakowskiej. Opisuje on, przy użyciu piwnych porównań, wizerunek PiS-u i PO, jaki ukształtował się w opinii Polaków.
Maliszewski z marketingowej i politologicznej perspektywy podsumowuje kampanię wyborczą do europarlamentu. Jednocześnie zastanawia się nad tym, jaki wizerunek od kilku lat mają dwie najbardziej popularne polskie partie. Z kilku edycji badania przeprowadzanego przez autora od 2007 roku, w którym respondenci mieli porównać partię do piwa, wynika, że obraz PiS i PO zasadniczo się nie zmienia. Wyborcy cały czas postrzegają PO przez „różowe okulary”, nie widząc potknięć premiera czy słabej – zdaniem Maliszewskiego – jakości ostatniej kampanii wyborczej tej partii. Platformę „wykształciuchy” – jak pisze autor – porównywały do „piwa smakowego”, „zdobywającego laury na międzynarodowych konkursach” i „wzbudzającego pozytywny rausz bez kaca”.
Także PiS od 2007 roku jest tym samym piwem, pisze autor. Jest kojarzone z „mocnym trunkiem” z „pianą na cztery palce” dla rolników i robotników, spożywanym „pod budką”. Choć Prawo i Sprawiedliwość podczas ostatniej kampanii miało lepiej poradzić sobie z przekonywaniem niezdecydowanych, to jednak „obciachowy wizerunek PiS to droga prowadząca do niszy dinozaura prawicy”, ocenia Maliszewski.(ał)