O kreowaniu wizerunku osób publicznych jako kibiców piłkarskich pisze Marek Migalski na portalu dziennika Rzeczpospolita. Autor utrzymuje, że obecnie żadnemu politykowi nie wypada zadeklarować, że futbol go nie obchodzi i przez to nie ogląda zmagań polskiej drużyny narodowej.
Zdaniem felietonisty, politycy nie mogą pozwolić sobie na wizerunek nudnych i pozbawionych sportowych emocji. Więc jeśli chcą utożsamić się z narodem, „samobójstwem byłby coming out ujawniający brak entuzjazmu dla tego typu jarmarcznej rozrywki”, o oglądaniu meczów pisze Migalski.
Dlatego, przekonuje felietonista, większość polskich polityków zrzuciła garnitury i z szalikami na szyi manifestuje teraz swoje piłkarskie upodobania. Robi tak nawet sam prezydent. „Zupełnie nie pasujący do tego wizerunku Lech Kaczyński ubiera się w szalik i pędzi do Austrii, by łączyć się z narodem w jego sportowo-cyrkowej pasji”, komentuje Migalski. (ał)