Według opublikowanych niedawno sondaży notowania PiS-u znacznie wzrosły. Poparcie dla partii deklaruje 40 proc. badanych. „Przewaga nad PO wyniosłaby aż 16 punktów procentowych, co oznacza, że dzisiejsza opozycja mogłaby po wyborach działać samodzielnie” – czytamy w Rzeczpospolitej.
Paweł Majewski, autor artykułu, pisze, że po tuż wybuchu afery taśmowej wizerunek partii znacznie się pogorszył, co przełożyło się również na słabe wyniki w sondażach. Pojawiła się również ostra krytyka: PiS wytykano za „nieumiejętność kreowania przekazu medialnego, brak prawnych analiz rozmów podsłuchanych polityków PO, którymi można by było punktować rywali”. Jednak kiedy „Jarosław Kaczyński zdecydował się pod wpływem kryzysu politycznego związanego z taśmami na finalizację rozmów o współpracy z mniejszymi partiami prawicowymi, notowania wystrzeliły w górę”.
Majewski twierdzi, że „wyniki pojawiają się w idealnym dla PiS czasie. Sejm nie będzie się zbierał przez ponad miesiąc. To oznacza, że zaczyna się tzw. sezon ogórkowy. W tym okres do społeczeństwa dociera mniej informacji. Wyborcy są na urlopach, a nawet jeśli są w domu, to mniej interesują się sprawami politycznymi”.
W Rzeczpospolitej czytamy, że poważnym zagrożeniem dla wizerunku PiS może być koalicja z Januszem Korwin-Mikkem: „Kaczyński przyjął w tej sprawie dość radykalne metody. Potencjalnego koalicjanta punktuje we wszystkich wywiadach”. Gazeta ponadto podaje, że konflikt z Janem Tomaszewskim, który odszedł partii (zanim miał być wyrzucony za wypowiedź »Odpi… się od sportu« do polityków w kontekście bojkotu mundialu w Rosji), może doprowadzić do klęski PiS: „każdy lokalny konflikt będzie teraz rezonował dużo bardziej”. (kd)