O tym, jak ważną rolę w działalności instytucji finansowych odgrywa ich reputacja, przekonał się bułgarski Corpbank. Po doniesieniach o podejrzanych transakcjach jego udziałowców klienci ruszyli do oddziałów po wypłatę depozytów. Jak czytamy w serwisie forbes.pl, bank stracił płynność, a kontrolę nad nim musiał przejąć bułgarski bank centralny.
Na nic zdały się zapewnienia bułgarskiego banku centralnego o wypłacalności Corpbanku, który utracił zaufanie nie tylko klientów, ale także innych instytucji finansowych i w efekcie nie mógł pozyskać kredytów na rynku międzybankowym. Panika wybuchła także wśród klientów FIB, pod względem wartości aktywów plasującego się na trzecim miejscu w Bułgarii (Corpbank był czwarty). Tylko 27 czerwca wypłacili oni równowartość 556 mln dolarów. W tym przypadku plotki o rzekomo fatalnej sytuacji finansowej banku były rozsiewane za pośrednictwem SMS-ów i internetu.
Według bułgarskiego banku centralnego doszło „do próby destabilizacji państwa poprzez atak na bułgarskie banki”. Jak informuje AFP jego celem, poza FIB, miały być także dwa inne, niewymienione z nazwy banki. (ks)