W Gazecie Wyborczej czytamy o budżetach PO i PiS na kampanię parlamentarną. Obie partie zamierzają wydać po ok. 31 mln złotych. Platforma ma jeszcze pieniądze na koncie, PiS musi już zaciągnąć kredyt.
Najwięcej z budżetu centralnego pochłonie zakup czasu antenowego na emisję spotów. Kosztowne są także konwencje wyborcze i billboardy – piszą Renata Grochal i Agata Kondzińska, autorki artykułu.
Dziennik powołuje się na kodeks wyborczy, zgodnie z którym partie mogą przeznaczyć na wydatki marketingowe i reklamowe do 80 proc. limitu. Platforma Obywatelska ma jednak pieniądze odłożone, PiS jednak będzie musiał zaciągnąć kredyt. Jak rozłożą się te wydatki? „Platforma wyda na kampanię ogólnopolską 16-18 mln. Reszta pójdzie na kampanie w terenie i kampanie poszczególnych kandydatów” – czytamy. W przypadku PiS-u sprawa nie jest tak oczywista. O ile PO ma pieniądze odłożone, partia Jarosława Kaczyńskiego będzie musiał zaciągnąć kredyt. Być może PiS zdecyduje się podzielić po równo rozdzielić pieniądze na kampanię centralną i regionalną. „Decyzja ma zapaść za dwa tygodnie” – informuje Henryk Kowalski, polityk Prawa i Sprawiedliwości.
Wysoką pozycję w kosztorysie PO zajmą internet i media społecznościowe. Jak sugerują autorki, partia chce w ten sposób wyciągnąć błędy popełnione w kampanii prezydenckiej. PiS nie planuje z kolei dużych wydatków na działania on-line. „To się zmieniło. Teraz nie wygrywa się kasą w internecie, tylko pomysłem” – mówi jeden ze sztabowców partii w rozmowie z Gazetą Wyborczą. (mw)