„Za dużą władzą podąża duża odpowiedzialność” – takim cytatem rozpoczyna swoje rozważania o partnerstwie z agencjami public relations Kate Finley. Jak podkreśla, tę odpowiedzialność ponosi i agencja, i sam klient. Jak zatem sprawić, aby ich współpraca przebiegała jak najlepiej?
„Branża PR musi, paradoksalnie, zmierzyć się z kilkoma własnymi problemami wizerunkowymi. Jednym z nich jest brak ujednoliconych standardów obsługi klienta i znormalizowanego pomiaru efektów pracy” – pisze dziennikarska na portalu ragan.com. I dodaje: „Dlatego warto zastanowić się, czego klient może wymagać od agencji PR i odwrotnie: jakie oczekiwania względem pracodawcy mogą mieć specjaliści”.
Najważniejsza jest komunikacja: klient ma prawo wiedzieć, jakie strategie i techniki wykorzystywane są do realizacji wskazanych przez niego celów. Z drugiej strony, PR-owcy mogą domagać się wszelkich informacji, które pozwolą im te cele efektywnie realizować. Bardzo ważny jest też wybór odpowiadającego obu stronom kanału komunikacji.
„Zwrot z inwestycji” i „wyniki pomiarów” – o ile za tymi słowami stoją faktyczne liczby, a nie tylko obietnice rezultatów – współpraca powinna rozwijać się pomyślnie. I choć działania PR-owe, oddziałujące przecież na świadomość odbiorców, ciężko jest zmierzyć, należy pamiętać, że klient ma prawo domagać się konkretnych danych dotyczących usług, za których wykonanie płaci. Jak choćby liczbę nawiązanych kontaktów z mediami, raporty czy aktualizacje. Nawet jeśli efekty nie są zadowalające, nie musi być to jeszcze powód do rozstania z agencją. Taka sytuacja może stać się okazją do zadawania pytań i szukania rozwiązań przez obie strony – szczerość to kolejna gwarancja udanej współpracy.
A co jeśli mimo obietnic współpraca nie układa się tak jak powinna? Wtedy zarówno klient, jak i agencja mają prawo zrezygnować z dalszych działań, jeśli nie są w stanie realizować wzajemnych wymagań – radzi Kate Finley. (jl)