niedziela, 5 stycznia, 2025

Po polsku

W Gazecie Prawnej znajdziemy krótką definicję lobbingu oraz dowiemy się, czym różni się ekspert od lobbysty. W tym numerze gazety na temat polskiego lobbingu w Brukseli, a raczej o jego braku, piszą Marcin Kowalczyk i Robert Olesiński. Olesiński stwierdza, że „ o polskich parlamentarzystach słychać tylko w kontekście (…) kontrowersyjnych politycznie wypowiedzi, a rodacy nie mogą z nich czerpać powodów do dumy”. Najważniejszą bolączką polskiego lobbingu, jak wynika artykułu Kowalczyka, jest fakt, że w Brukseli po prostu brakuje naszych lobbystów. Jest ich bowiem tylko kilkudziesięciu, przy czym w samym parlamencie europejskim akredytowanych jest ponad 5 tys. przedstawicieli grup interesów. Nasza reprezentacja tam to nieco ponad 20 osób. „Co istotne, wśród nich dominują przedstawiciele samorządu terytorialnego, a nie jak mogłoby się wydawać, osoby reprezentujące grupy producentów”. Kowalczyk, dla lepszego zrozumienia „zjawiska mizernej obecności Polaków w miejscach, gdzie zapada większość najważniejszych dla krajowych organizacji decyzji” przytacza wypowiedź Marka Goliszewskiego, prezesa Business Centra Club. A brzmi ona – „polskie firmy są jak bokser wagi lekkiej przeciwko bokserowi wagi ciężkiej, (…) ale to Dawid pokonał Goliata, więc zaradność polskich firm powinna przynieść rezultaty”.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj