Według Dariusza Tworzydło polityk nie jest towarem, takim jak proszek do prania, czytamy w Nowinach. Zdaniem Eryka Mistewicza, specjalisty od marketingu politycznego, takie porównanie jest możliwe. Polska kampania bardziej przypomina amerykańskie niż europejskie, zdaniem Mistewicza. „Wielkim minusem wyborów w Polsce jest to, że nie wprowadzono restrykcji, jeżeli chodzi o zakup czasu antenowego w telewizji i powierzchni billboardowych”, zaznacza Mistewicz.
We Francji kampania jest opłacana przez budżet, nie ma możliwości dokupienia reklam ponad to, co daje państwo. „Jeżeli nie zostanie wprowadzony zakaz reklamy komercyjnej w polityce, to wyborcy coraz bardziej będą mieli wrażenie, że polityk to towar, który wciskają mu agencje reklamowe”, twierdzi Mistewicz.
W kampanii wyborczej na Podkarpaciu partie wykorzystały liczne gadżety. PO prezentowało na konferencjach prasowych siedem kaczek (odwołanie do siedmiu grzechów głównych) i siedem sów (jako siedem priorytetów programowych PO). PSL nie pozostał w tyle i stworzył lalkę PiSnokio, symbolizującą kłamstwa PiS, czytamy w Nowinach.
Dariusz Tworzydło, PSL-owski spec od promocji, stwierdził, że „w tej kampanii stawialiśmy na merytoryczną treść, fakty, ale chcieliśmy też ubogacić ją elementami happeningu”. Tworzydło koncentrował się podczas kampanii na tym, by politycy w sposób konkretny i rzeczowy mówili do wyborców, a nie tym jak się ubierają, czytamy w artykule.(ak)