Polacy, zafascynowani internetem, wierzą w zamieszczone w nim komentarze dotyczące produktów czy usług i kupują wszystko, jak popadnie – wynika z najnowszego raportu TNS, Digital Life 2011. Oczekiwany zwrot akcji nadejdzie za dwa lata – informuje Dziennik Gazeta Prawna.
Wiarę w wirtualne rekomendacje produktów i usług pokłada blisko połowa Polaków. Uważają oni – jak czytamy w dzienniku – że media społecznościowe to świetne źródło informacji o nowych produktach i „nie potrafią odcedzić rzetelnych informacji od nic niewartych śmieci”. Sami także chętnie dzielą się swoimi opiniami – w sieci umieszcza je aż 59 proc. osób. W Czechach, Wielkiej Brytanii czy Niemczech taką otwartość prezentuje tylko jedna trzecia konsumentów. Polacy „są łatwym kąskiem dla firm szukających klientów w internecie” – przestrzegają autorki artykułu – bo marki mają ogromne apetyty na zwiększanie swojego działania na rynkach rozwijających się.
Dr Dominik Batorski, socjolog specjalizujący się w badaniach internetu, ocenia na łamach gazety: „Polacy nie potrafią jeszcze świadomie korzystać z informacji w internecie, często trudno im odróżnić informację, która pochodzi z marketingu szemranego, od niezależnych wiadomości”. „Trzeba jasno powiedzieć, że osoby, które tworzą cyberśmietnisko, to nie są prawdziwi specjaliści od e-PR, lecz osoby wykorzystujące koniunkturę i niewiedzę klientów” – zaznacza Oskar Błachut, specjalista ds. social media z agencji VanguardPR. Świadomość ta, w wyniku nieustannego „bombardowania” konsumentów „śmieciami cyfrowymi” (tak autorzy badania nazywają aktywność internetową firm), zaczyna powoli wypierać ślepą ufność do opinii w sieci. Zaufanie do tego, co czytamy i oglądamy w internecie będzie malało – przewidują eksperci. Już dziś 6/10 Amerykanów i Brytyjczyków mówi zdecydowane „nie” takim działaniom w mediach społecznościowych.
W badaniu przeanalizowano zachowania 72 tys. internautów z całego świata pod kątem wykorzystania sieci w komunikacji, rozrywce i zakupach. (es)
