Podczas Marszu Niepodległości doszło do zatrzymania kobiet z ruchu Obywatele RP. Jedna z nich twierdziła, że policjant podczas interwencji użył wobec niej wulgarnych słów. Policja szybko zareagowała i wyjaśniła, że nie padły niecenzuralne słowa, lecz polecenie „Siadaj, Kulson” wydane funkcjonariuszowi przez jego dowódcę.
Nie wszystkich to wyjaśnienie przekonało, więc policja postanowiła udowodnić, że „Kulson” istnieje, i zorganizowała w tym celu konferencję prasową – opisuje polsatnews.pl. Jak wyjaśniono w czasie spotkania z dziennikarzami, polecenie „Siadaj, Kulson” oznaczało, że policjant miał wsiąść do radiowozu. Tłumaczono, że w takich sytuacjach stawia się na jasne i konkretne komunikaty, a w tym przypadku posłużono się pseudonimem policjanta.
„Jak widać policjant z tego słynnego filmiku naprawdę istnieje i to jestem ja. Słowa, które padły, to »siadaj, Kulson«, a nie tak, jak było insynuowane” – powiedział w czasie konferencji mł. asp. Mateusz z oddziału prewencji warszawskiej policji. Wyjaśnił, że ksywa została wymyślona około pięciu lat temu przez jego kolegów i nie zna genezy jej powstania. (mb)