3 tys. studentów Politechniki Gdańskiej powiedziało „nie” nowemu logo uczelni. A jej rektor, prof. Henryk Krawczyk tłumaczy: „Przeprowadziliśmy badania znaku, który istniał do tej pory. Był rozpoznawalny tylko w kilkunastu procentach. Postanowiliśmy to zmienić”.
„Poprzednie logo było dekoracyjne i archaiczne, a przez nadmiar użytych elementów nieczytelne” – dodaje w Gazecie Wyborczej Trójmiasto prof. Jan Buczkowski, pełnomocnik rektora PG ds. artystycznych. Jak zaznacza, znalazły się w nim: orzeł, herb Gdańska, manierystyczne lwy, kotwica, która symbolizowała związek uczelni z morzem, kaganek oświaty, koło zębate, a także łaciński napis „wierni morzu i ojczyźnie”. Dziś tego typu projekty nie mogą być według niego za bardzo dekoracyjne. „Ogranicza się liczbę kolorów, upraszcza formę” – mówi. Koszt zmiany systemu identyfikacji wizualnej, autorstwa warszawskiej firmy, to 49 tys. zł – czytamy w dzienniku. Nowe logo zostało zatwierdzone decyzją senatu Politechniki Gdańskiej, ale wielu studentom nie przypadło do gustu. Buczkowski przyznaje, że mogli oni „przeżyć szok”, bo „modernizacja poszła bardzo daleko”. Tymczasem grupa „Przeciwnicy nowego logo PG”, którą założyli na Facebooku studenci, liczy już ponad 3 tys. osób. Co się im nie podoba? Nowe logo jest w ich opinii „brzydkie” i „wygląda teraz jak milion innych”, podczas gdy stare „miało klimat i w swojej treści opowiadało o przynależności i roli uczelni”. Władzom uczelni taki sprzeciw nie przeszkadza. Krawczyk zapewnia nawet: „Lepiej, że się nie podoba, niż gdyby jego zmiana przeszła zupełnie bez echa. Ważne, że różnica jest zauważalna, że ta zmiana przynosi coś nowego”. (es)