„Przez szum informacyjny przebija się tylko to, co wyraziste i dosadne” – pisze w Newsweeku Mariusz Cieślik. Dlatego partie nie walczą już na programy, których nikt nie czyta. Zamiast tego politycy dogryzają sobie nawzajem za pomocą tweetów, które skuteczniej przyciągają uwagę.
Według autora artykułu tytuł twitterowego mistrza Polski należy się Radosławowi Sikorskiemu. Minister spraw zagranicznych to „mistrz medialnych wrzutek” a „o jego wpisach dyskutuje się tygodniami”. Ostatnio burzę wywołał wpis Sikorskiego, w którym podniósł kwestię klęski powstania warszawskiego. Kontrowersje wzbudził także inny wpis ministra, w którym norweskiego zamachowca Andersa Breivika określił mianem „zimnego drania” i sugerował zastosowanie w jego przypadku kary śmierci.
„…serwis ma w polityce siłę rażenia znacznie większą niż zwykłe blogi, czy nawet Facebook. To premia za wyrazistość” – pisze autor artykułu. Z premii tej korzysta nie tylko Radosław Sikorski. Do polityków najsprawniej posługujących się Twitterem należy również Paweł Poncyljusz. Poseł, jako rzecznik sztabu Jarosława Kaczyńskiego podczas ostatnich wyborów prezydenckich, wdawał się w potyczki z Agnieszką Pomaską ze sztabu Bronisława Komorowskiego. Ich twitterowe spory są „podręcznikowym przykładem, jak można to medium wykorzystywać do walki politycznej”.
Politycy korzystają z Twittera nie tylko po to, aby dyskutować ze swoimi oponentami. Umieszczają oni tweety także po to, aby sprawdzić reakcję na konkretne inicjatywy czy pomysły. Tak postąpił Paweł Graś, który poinformował o możliwym przełożeniu daty publikacji raportu komisji Jerzego Millera oraz Paweł Poncyljusz, wspominając na Twitterze o klęsce kongresu PiS.
Politycy w swoich twitterowych występach nie tylko się promują, ale również ośmieszają. Przekonał się o tym kongresman Anthony Weiner. Polityk z Partii Demokratycznej tak bardzo zżył się ze swoimi fanami, że zaczął im wysyłać… swoje nagie zdjęcia. (ks)
